Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakkobietazkobietą.Potychsłowachdotarłdonich
głośny,niskipomruk.Mówiłeścoś,mójdrogi?
CiotkaStasiasprezentowałaciswetermruknął
Grzegorz,wyciągającotwartypakunekwstronężony.
JakmiłoodparłaAnetaiignorującdziwneodgłosy
męża,wzięładorękibiaływełnianysweter,
prawdopodobnieręcznierobiony.
Wojtektonaprawdędobryiuczciwychłopak.
Przysięgam.Annapróbowałajakośzałagodzićsytuację.
Niewątpię.Jestempewna,żenigdyniezwiązałabyś
sięzkimśnieodpowiedzialnym.
Chciałamgowamprzedstawićpoświętach…
Amożejutro?zagaiłamama,tatazaśzerwałsię
narównenogi.
Ależ,skarbie,przecieżjutroprzyjeżdżająmoirodzice
i…twójojciec.
Tymlepiej.Zobaczymy,zjakiejglinyulepionyjest
tenmłodzieniec.
Annaprzełknęłanerwowoślinę,Grzegorzzaś
przywdziałmaskęfilozofarozwiązującegoniezwykle
trudnąłamigłówkęzesłanąmuprzezwszechświat.
Mamo,janiewiem,czytojestdobrypomysł.
Myśliszonimpoważnie?spytałamamażyczliwym,
alestanowczymtonem.
TakodpowiedziałaAnnabezwahania.
Aonotobie?
Też.Jestemtegopewna.Wojtekjestbardzo
odpowiedzialny.
Zatemistniejesporaszansa,żewprzyszłościwejdzie
donaszejrodziny,atooznacza,żelepiejzawczasu
gouświadomić,nacosięporywa.
Cotonibymiałoznaczyć?oburzyłsięGrzegorz.
Ależabsolutnienic,mójdrogiodpowiedziałaAneta,