Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uśmiechającsiępromiennie,poczymzwróciłasię
docórki:Zatemzadzwońdoniegoispytaj,czy
zechciałbywpaśćdonasjutrooczternastej.Dobrze?
Dobrze,mamoodparłaposłusznieAnna,czując,jak
sercewalijejwpiersi.
Doskonale,aterazrozpakujmyresztęprezentów.
Dobrze,tylkonajpierwzdejmijtegocholernego
sierściuchazestołurzuciłGrzegorz,wskazującnakota
pałaszującegosałatkęztalerzapanadomu.
NastępnegodniaAnnawstaławyjątkowowcześnie.
PoprzedniegowieczorarozmawiałazWojtkiemprzez
bliskopółtorejgodziny,przygotowującgonaspotkanie
zrodziną.Chłopakjednakwydawałsięnadwyraz
opanowany.Podtymwzględembyłprzeciwieństwem
Tomka,codziewczynęniezwyklecieszyło.Dodawałojej
tosiłorazwiarywsiebie.Wiary,którejwielokrotniejej
brakowało,przezconiewiedziała,dokądzmierzaanikim
taknaprawdęchcebyć.Wojtekwniejtozmienił,araczej
zacząłzmieniać,pomagałjejwyznaczyćkurs,którym
ruszyłanieconiepewnie.
Rodziceniezadawalipytań,choćtatategodnia
zachowywałsięniecoinaczejniżzwykle.GdyAnna
zwróciłanatouwagęmamie,tazbyłatojedynie
pobłażliwymuśmiechem.Grzegorzwyraźniezmężniał,
zupełnienieprzypominałprofesoramatematyki,którym
byłnacodzień.Zrezygnowałzezwyczajowegoswetra
orazwysłużonychdżinsównarzeczowielebardziej
eleganckiegostroju,dodającegomuautorytetuoraz
powagi.Okularyzastąpiłszkłamikontaktowymi,
cozdarzałosięniezwyklerzadko,gdyżnieumiałdobrze
ichzałożyć,zgłębiszafyzaśwygrzebałkrawat,alenadal
niepotrafiłgozawiązać.
KiedywdrzwiachstanąłWojtek,dorównujący