Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Acooniztymzrobią,tojużichsprawa.Awracającdotej
kobietyspodściany,pomyśl,jakatobyłabyświetna
postaćdoksiążki.Szkoda,żejużjejpewnieniespotkam.
Chociaż,któżtowie?Różniesięludzkieścieżki
splatają.–Martazanurzyławidelecwsałatce,którą
postawiłaprzedniąkelnerka.–Wypijmyzasploty
ścieżek.Izatwojąnowąścieżkęprzedewszystkim.–
Stuknęłysiękieliszkami.Przezchwilępanowałacisza
przerywanatylkoszczękiemsztućcówismakowitym
chrupaniem.NagleDonataodłożyławideleciztwarzą
rozjaśnionąuśmiechemwpatrywałasięwcośzaplecami
Marty.
–Filip!–zawołała,wstającodstołu.
Martazamarła.Czytomożliwe,żebytobyłon?Nie,
wcaleniechciałasięznimspotkać.Nietutaj.Nieteraz.
NieprzyDonacie.Czytowszystkobyłoukartowane?
ZaaranżowaneprzezNatkę?Specjalniejątuwyciągnęła?
Znowubezczelniewtrąciłasięwnieswojesprawy,jak
kiedyś,gdyzdobyładlaniejadresmailowyFilipa?Marta
napisaławtedydoniego,przepraszajączaświństwo,
któremuwyrządziła.Nieusprawiedliwiałasię,nie
zamierzałazrzucićzsiebiewiny.Poprosiła,żebydałznać,
jeślichcewiedzieć,jakdotegodoszło.Niepróbowała
goodzyskać.Nawetnieśmiałapróbować.Odezwałsię
pobardzodługimczasie,kiedyjużstraciłanadzieję.
Toniebyłmiłymail.Nicdziwnego.AleFilippozwolił,żeby
opisałacałąhistorię.
Odpisałjednymsłowem:przeczytałem.Tylkotyle.Bez
grzecznościowego„pozdrawiam”,bezpodpisu.
Ostateczniewiedziałaprzecież,ktojestnadawcą,nie
musiałsiępodpisywać.
–Poznajciesię.–GłosDonatydotarłdoniejjakprzez
mgłę.Martasięodwróciła.
Tobyłobcyfacet.Przystojny,sympatycznyiobcy.