Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Naszczę​ścieobcy.
Fi​lip.Uściskdłonimiałmocny.
Marta.
Pierwszekotyzapłoty.Przyszłyśmyuczcić
roz​po​czę​ciewarsz​ta​tów.Do​natapod​nio​słakie​li​szek.
Ijakbyło?za​in​te​re​so​wałsięFi​lip.
Chybanie​źle.
Natkaskromnajakzwykle.Byłoświetnie
spro​sto​wałaMarta.
Mojapropozycjajestcałyczasaktualna
przy​po​mniałFi​lip.
Dzięki,alenie.Jeszczenieteraz.Możekiedyś,jak
na​biorępew​no​ści.
Wkażdymraziepomyślnadtym.Muszęlecieć,
spraw​dzić,cotamnaza​ple​czu.Baw​ciesiędo​brze.
Filipzaproponowałmi,żebympoprowadziła
jednorazowezajęciajogiśmiechutuw„Piwnicy”
wyjaśniłaDonata.Filipjestmężemwłaścicielki
kawiarniWeroniki.Szkoda,żejejtudziśniema.Toona
stworzyłatomiejsce.Jestniesamowita.Mawsobiejakiś
wewnętrznyogień,amożeraczejżar?Ludzie
przy​cho​dzą,żebysięprzyniejogrzać.
Martarozejrzałasiępokawiarni.Zamiastobrusów
kolorowekartonynastołach,wglinianychkubeczkach
kredkiidługopisyzachęcającedotwórczychdziałań,aich
efektywpostacioprawionychkolażyzdobiłyściany
„Piwnicy”.Lampionynastołachinaparapetach,kuszący
aromatkawyisączącysięwtlesmoothjazz.Szmer
rozmów,śmiechdziewczynprzystolikuwkącie,radosny
dźwiękdzwonkanaddrzwiamiiobiecującyszummłynka
dokawy.Ludziesprawialiwrażeniezadomowionych.
ZresztąMartateżtaksięczuła.Iwiedziała,żejeszcze