Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
igłowiezarównodosłów,jakidoliczb,Babaknieprzypominał
innychdzieci.Pewnejciepłejsoboty,gdysiedzieliśmynaprzeciw
siebienatrawnikuwogrodziejegodomu,Babakpodniósłwzrokznad
planszydoscrabble’a,abyprzeczytaćtekstzpomiętejkartki
liniowegopapieru,którąpełenniepewnościmupodałem.
Ciekawe.Czytowiersz?
Siedziałemnieruchomo,zespuszczonągłową,wpatrującsię
wjedenpunktmiędzypłytkamizcyframi.Czułemnasobiebadawcze
spojrzeniejegobrązowychoczu.Wkońcuszarpnąłemramionami
iodparłem:
Niewiem.
Zresztątonieistotne.Itakciekawe.
Podobnegozdaniabyłdyrektorszkoły.Dodzisiajwłaściwienie
mampojęcia,jaktrafiłydoniegomojezapiski.Miałemdziesięćlat.
WszkoleczytaliśmyWojnęświatówH.G.Wellsaikażdegodnia
polekcjachwracałempośpieszniedodomu,bywstaniewielkiego
podnieceniawywołanymplastycznąprozą,wsamotnościwłasnego
pokojupisaćnajpierwnieśmiało,potemzapamiętale.Mójumysł
zachowałtylkofragmentytegopierwszegowżyciuutworu:zawiłe
opisylabiryntowychprzejść;lśniącesylwetkistatkówkosmicznych
zasłaniającychniebo;laserowedziałastrzelającelaserowymi
pociskamielektryzującymipowietrze.Niebyłodialogów.Historia
tazawładnęłamnącałkowicie.Wkrótcezabrakłodlaniejstron
wewszystkichzeszytach,jakieznalazłemwdomu.Takwięc
nauczycielkadowiedziałasięomoimpisaniupewnegopopudnia
pozakończeniulekcji,gdypąsowyzewstyduzapytałemją,czymogę
zabraćrolkępapierudoszkolnejdrukarki.Pozwoliła,alepod
warunkiem,żezdradzę,doczegojestmionapotrzebna.Tydzień
późniejłagodniespytałamnie,jakmiidziepisanieopowieści.
Powiedziała,żechciałabyprzeczytać.Zpewnątrudnością
przyniosłemipołożyłemnajejbiurkuniezliczonestronice
wypełnionedrobnym,przejrzystympismem.Poprosiła,bymjeuniej
zostawił.Zawahałemsię,potemsięzgodziłem.Czypoprzeczytaniu
pokazałaopowiadaniedyrektorowi?Amożedyrektorznalazł