Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wpierwszymodruchuchciaławyskoczyćnapolankę,
krzyknąć,żeichkocha,iwyściskaćkażdegozosobna
iwszystkichrazem.Ostateczniejednakpozostała
przyczajonawkrzakach,uznając,żedziwnieubrana
isamotnakobietaniezależnieodrealiówpowinnamieć
ograniczonezaufaniedoinnychużytkownikówtego
samegoświata.
Zdrugiejstronyjeślitubyli,musieliskądśprzyleźć.
Istniałaszansa,żeichwioskanieznajdujesięjakoś
straszniedaleko.Albochociażobozowisko.Moglimieć
tamróżneciekawerzeczy.Jedzenie,żebydalekonie
szukać.Ciepłeubrania.Więcejjedzenia.
Okrążyłapracującychmężczyzndosyćdużymłukiem,
modlącsię,byniewpaśćnajakiegośprzysypiającegopod
drzewemlesera.Wreszcieudałojejsięnamierzyć
ścieżkę,którąprzyszli,poznaczonąśladamistóp,
połamanymigałęziami,kawałkamikoryidrzewnych
ścinków.Chwilępóźniejujrzałaprzesiekępoznaczoną
koleinamiodciężkich,obciążonychdrewnemwozów.
Notobyławdomu.Ruszyłaskrajemdrogi,bypnienieco
zasłaniały,uznając,żeprzezornyzawszeubezpieczony.
Pochwiliodgłosyrąbaniaucichły.
Częśćuwagipoświęcałatemu,byniezbaczaćztrasy
iniewpaśćnanikogo,myślamibyłajednakgdzieindziej.
Przedewszystkimzastanawiałasię,dokądpowinnasię
terazudać.Bonawetjeśliznajdziekogoś,kogobędzie
mogłabezpieczniezapytaćodrogę,toocopowinna
wsumiepytać?Odrogędokąd,docholery?Dostolicy?
Zjednejstronywydawałosiętologiczne.ByłatamDejm,
którąCyanjużznała.Zdrugiejsytuacjabyłatrochę