Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zanim.
Przywódczynitejabsurdalnejbandyznówpopatrzyła
naSloe.
Niezabiłaśmnie?
Zapewniamcię,żebyśzauważyła,gdybydotego
doszłoodparłaSloechłodno,nadaltrzymającmiecz
przedsobą.Nieufałatejsucezagrosz,bezpachołków
wydawałasięjakbygroźniejsza.
JestemShihyan.Tamtawyciągnęłajedynądłoń.
SloeGin.Niezamierzałapowtarzaćruchutamtej.
Czegochcesz?
Trochęzapóźnonazaprzyjaźnianiesię?
Raczejtak.
Shihyanwestchnęłaipodrapałasięposzyi.
Moiludzietoidiociprzyznała.Niepowinnibyli
cięnapadać,aleostatniotrochęnerwowi.Zadużo
czasuspędzająnalądzie.Atywyglądasz…cóż,
podejrzanie.Niejaklokalnimieszkańcy.
Niemogązleźćzpowrotemdoczeluści,gdzieich
miejsce?zaproponowałaSloe.Kimwywogóle
jesteście?
Piratami.Shihyanniemiałaztymproblemu,wjej
głosiepobrzmiewaładuma.Alerodzimymi,pochodzimy
stąd.Imamytrochęnapieńkuzbandązzamorza.
Sloeopuściłamiecz.No,częściowo.Przełożyła
godogorszej,prawejdłoni,gdybyjednakmiałasię
bronić.Zamyśliłasię.
Czekaj,mamywkrólestwiepiratów?zapytała