Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Kiedybyłmałymchłopcem,usłyszałodmatki,żejakiśpijany
człowiekskoczyłkiedyśztegomostuiprzeżył.Jackpatrzył
nakłębiącesiębrązowewirynarzecewdole,podnim,apalceunóg
kurczyłwewnątrzbutów,jakbychciałprzytrzymaćsięwąskiegopaska
betonupozewnętrznejstroniebarierki.Niebyłwstaniesobie
wyobrazić,jakktośmógłbyprzeżyćtakiskok,alejegomatka,która
niemarnowałaczasunaczczegadanie,atymbardziejnarobienie
czegokolwiekbezpotrzeby,nigdynieopowiadałanieprawdziwych
historii.Mówiła,żeojciecJackabyłjednymzludzi,którzypodpłynęli
łódką,bywyciągnąćpijakazrzeki.Mężczyznatenniezłamałani
jednejkości...amożejednakpołamałwszystkie.Jackniemógłsobie
dokładnieprzypomnieć.
Wpatrywałsięwbłotnistątopieldotegostopnia,żenieistniałodla
niegojużnic,tylkowodaion.Zacząłsięzastanawiać,czytomogłoby
sięprzydarzyćrównieżjemu.Podejrzewał,żenie.Popierwsze,niebył
pijany,chociażgdybymiałprzysobiepieniądze,kupiłbybutelkę
czegoś,przejeżdżającprzezEagleton.Pieniądze...Byłjużzmęczony
myśleniemopieniądzach.Choćpowinienraczejpowiedzieć,żebył
zmęczonymyśleniemoichbraku.Byłzmęczonyrobieniem
zewzględunapieniądzerzeczy,którychniepowinienrobić.
Zadrżałymunogi.Usiłowałzmusićręcedopuszczeniaporęczy,
żebymiećtojużzasobą.Jednakjegoumysłniewydawałsiębyć
wjakiejkolwiekłącznościzciałem.
OczyJackaponownieskierowałysięwstronęwody.Byłabrunatna
niczymkałuża.Nieniebieskozielona,jakwyobrażałsobie,idąctutaj.
Nawetkiedybyłmałymdzieckiemimieszkałtu,wKentucky,bliżej
rzeki,nigdyniekąpałsięwtakpaskudnejwodzie.Możnazachorować
odpływaniawrzecewnajgorętszeletniedni.Przynajmniejtakzwykła
mawiaćjegomatka.
Nasekundęzamknąłoczy.Musiałprzestaćmyślećoswojejmatce.
Pozatymniezamierzałpływać.Wszyscymówili,żegdywpadasię
dowody,zabijajużsamupadek.Zginie,zanimpołknienawetodrobinę
tejbrudnejwody,zresztąnawetgdybytaksięstało,jakiebytomiało