Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
italerze.Dobiegliśmywgwałtownymprzerażeniu
dodwójkiprzyjaciół.Sewerynwciążniemógłzłapać
powietrza.Jegotwarzzrobiłasięczerwonazwysiłku.
Trzymającsięoburączzagardło,walczyłzniewidzialną
pętlą,którazaciskałasięcorazbardziejiskutecznie
blo​ko​wałamoż​li​wośćod​de​chu.
Zróbciecoś,docholery!wrzasnęłaspanikowana
Aneta.
Złapgozaprzeponęinaciśnij!Elizapopatrzyła
wielkimizestrachuoczaminasilniejszychodsiebie
chło​pa​ków.
Michał,jakonajsprawniejszyzekipy,chwyciłmocnym
objęciemczerwieniejącegoSewerynaigwałtownie
nacisnąłnaprzeponę,byodblokowaćukładoddechowy.
Nictoniedało.Wręczodwrotnie,wydawałosię,
żeSewerynzacząłtracićprzytomność.Osunąłsię
bezwładnie.Michał,niewiedząc,copowinienzrobić,
po​ło​żyłgonaziemiiod​sko​czyłprze​stra​szony.
Dokurwynędzy!Róbmycoś!krzyknąłem.Opadłem
nakolanaobokkolegiizacząłemrobićnieporadnymasaż
serca.
Zostaw!Przecieżonsiędusi!Toniezawał!Marta
byłaco​razbar​dziejroz​hi​ste​ry​zo​wana.Ra​tuj​ciego!!!
Dzwoniępokaretkę!zawołałaAnetaisięgnęła
posmart​fon.
Zanimprzyjadą,będziezapóźno!Róbmycoś!
Krzy​siek,po​móż!za​wo​dziłabła​gal​nieMarta.
Krzysiekstałjakwrośniętywziemięizotwartymi
ustamibezradnieobserwowałagonięprzyjaciela.Kolejne
nerwowepróbyratowania,uciskaniebrzucha,masaże.
Wi​dzia​łemprze​ra​że​nienatwa​rzachmo​ichto​wa​rzy​szy,ich
trzęsącesięręce,płaczizawodzenieMartyklęczącejnad
kolegą.MimotychwysiłkówSewerynniedawałznaku