Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Posześciusygnałachtelefonzamilkł,ajaodetchnąłem
zulgą.
Niestetypochwiliznówzabrzmiałcharakterystyczny
sygnałdzwonkaimitującegodźwiękstaregotelefonu.
Michałdobijałsiędomnieuparcie,aja,zrezygnowany,
wkońcuprzesunąłempalcempowyświetlaczu
iode​bra​łempo​łą​cze​nie.
Haloza​chry​pia​łemnie​pew​nie.
Radek!TuMichał!Głospodrugiejstronielinii
brzmiałszybko,nerwowo.Słuchaj,policjabyłaumnie!
Zna​leźlizwłokiSe​we​ryna!Jadąteżdocie​bie!
Poczułem,żezarazsięprzewrócę.Przedoczami
zo​ba​czy​łemciemneplamy.
Halo!Radek!Jesteśtam,docholery?!Michał
brzmiałco​razbar​dziejna​tar​czy​wie.
Taak,je​stem...od​po​wie​dzia​łemsłabo.
Słuchajmnieuważnie!Musimyzeznawaćdokładnie
tosamo!Powiedz,żebyliśmynaimprezie,aleSeweryn
odłączyłsięodnasprzedpółnocąipojechałnadrugą
stronęzalewu,żebyspotkaćsięzjakąśnowądupą,OK?
Rozumiesz?Niebyłogoznamiprzezpółnocy!Niewrócił
dorana.
Milczałem.Mójumysłbardzopowoli,jakby
wzwolnionymtempieprzetwarzałteinformacje.
Zastanawiałemsięnadtym,coprzedchwiląusłyszałem
odMi​chała.Czytosięwogóletrzy​małokupy?
Radek!Kurwa!Słyszałeśmnie?!Rozumiesz?!
Toważne!Mi​chałpra​wiekrzy​czał.
Tak,ale...zacząłemniepewnie.Przecież
wrzuciliśmygodowodyobokwilli.Tosięnieklei
zhi​sto​ryjką,żepo​je​chałnadrugąstronęza​lewu...
Ach!Niepowiedziałemci!Cmoknąłnerwowo.