Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zmieńciemnie!Jużniemamsiły!poprosiłem
wkońcuresztęgrupy.
Michał,wyrwanywkońcuzosłupienia,zastąpiłmnie
idołączyłdoAnety,podejmującdalszyciągczynności
ratowniczych.Cochwilęsprawdzalipulsioddech.Iznów
tensamzestawuciskówioddechów.Aleoniteższybko
tracilisiły.Powolidocieraładonasprzerażającaprawda.
Wtejchwiliszalonyimprezowynastrójzastępowały
mro​żącykrewwży​łachstrachiprze​ra​że​nie.
Nie!Nie!Nie!Tosięniedziejenaprawdę!Eliza
próbowałazanegowaćrzeczywistość.Totylkosen.
Zachwilęsięobudzimyiwszystkobędziedobrze.Tylko
spo​koj​nie,od​dy​chaj!
Wyraźniezaczęłapanikować.Jejoddechprzyspieszył
iwyglądałonato,żezachwilęzemdlejezemocji.Michał
zAnetą,jużcorazbardziejzrezygnowaniizmęczeni,
wkońcusiępoddali,przerwalireanimacjęiopadli
bez​sil​nienazie​mię.
Michałzełzamiwoczachspojrzałnanaszągrupę
wpa​trzonąniemowbez​wład​negokum​pla.
Onnieżyje.Jużnicmuniepomoże.Przepraszam...
wy​szep​tał.
Martaponownierozdarłaciszęgłośnym,
wstrzą​sa​ją​cympła​czem.
Staliśmywosłupieniu,niemogącuwierzyćwto,
coprzedchwilązaszło.Wciążniedocierałotodonas,
mimożewi​dzie​li​śmywszystkonawła​sneoczy.
Japierdolę!Anetaukryłatwarzwdłoniach.
Japier​dolę!
Michałpowolidochodziłdosiebie.Wkońcuwstał
zklę​czek.Spoj​rza​łemnaniegonie​przy​tom​nie.
Icomyte​razzro​bimy?za​py​ta​łemsłabo.