Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
drążeksterowniczywahadłowca,wkońcuuznał,żeniebędzie
zgłębiałtematu,bojednakdrewnotrzebabyłoporąbaćicodziennie
doretortyzapakować,zkolejnejtowypalonedrewnowłasnymi
rękomawyjąćiwformiewęgladrzewnegodojutowychworów
załadować,abysprzedaćimiećnachleb,jajaiwódkę.Przezkolejne
dwadzieścialatniewielesięwjegożyciuzmieniało,otczasem
przylazłjakiśturysta,abygopowkurwiać,alboposełBursztynowicz
nasłałnaniegopatrolpolicji,boktośposkarżyłsię,żeposzczułpsami.
Miałtogdzieś,amandatamipodcierałsobiedupę.Nicniemiał,więc
niczegomuniemoglizabrać,aniktniechciałwchodzićwpoważny
konfliktzjednymzostatnichbieszczadzkichwęglarzy,których
obecnośćnaszlakachgenerowałanietylkozainteresowanieturystów,
alenawetświatowychsiecitelewizyjnychpokrojuDiscovery.
Tozdecydowaniebyłobyniepochrześcijańsku,apozatymmogłoby
źlewpłynąćnanotowaniaBursztynowicza,któryzawszepierwszy
wkościeleklękałinatacędawał,choćSamuelwiedział,żetotylko
pozory,bobyłzposłakawałchuja,jaktozpolitykami.Wojna
zesmolarzempochodzeniażydowskiego,nawetjeślizgryźliwym
chamem,niebyłamunarękę,więcSamuelWanzreichżyłsobie,
niezmienniewdupiemającwszystkoiwszystkich,zwłaszczazaśtakie
wypindrzoneturystki,którecoprawdanajchętniejbyostro
wydupczył,ależedalejżyćchciałposwojemu,totegoniezrobił
iczymprędzej,abyniekusićlosu,przedziłjegdziepieprzrośnie.
Odprowadziłjewzrokiemprzeszszparęmiędzydrewnianymi
palami.Zarechotałzjadliwie,widząc,żewspinająsięwzgórzem
dosąsiada.Lubiłczasemrobićmunazłość,bobyłjedynym,któremu
mógłtorobićregularnie,aprzecieżkomuśtrzebabyło,abysięnie
nudzić,gdyjużretortydymiąipozapiciemwódkiniemasię
pomysłu,abytenczasjakośsobiezorganizować.Coztego,gdyfacet
byłjakiśdziwnyinazaczepkiniereagował.Siedziałwtejswojej
drewnianejchałupiepostarejStefaniiialborąbałdrewno,albo
siedziałnagankuigapiłsięwniebo,aczasemodpalałtegoryczącego
potwora,którytrochęzazdrościwSamueluwzbudzał.Pozatymchyba
teżlubiłwypić,bowbieszczadzkiejciszygłosniesiesiędaleko
iczęstodałosięsłyszećbrzękbutelek,choćwsumienieszło
przyłapaćgo,jaksięprzewracaalbotelepie,coSamuelowisię
zdarzało,itonierzadko.Dotego,cotamkiedyśHalinazesklepu
wewsimunagadała,podobnokomisarz,cobandytówścigał
iwtelewizjigopokazywali,aleSamueltelewizoraniemiał,więc
sprawdzićjejsłówniemógł,ateżniewierzyłwewszystko,cotam