Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dobaraku.
Gdyzniknąłwjegownętrzu,Samuelkątemokadostrzegłnaniebie
przelatującycień.Spojrzałnaprzesuwającysiępunktiszybko
rozpoznałwnimbielika.Odrazuprzypomniałsobiewiszącenad
łóżkiemgodłoPolski.Prychnąłzniesmakiemnamyśl.Tobył
najczęstszywidok,gdyprzypalaligopapierosami,kręcilimuwora
albopoprostuspuszczaliregularnywpierdol.Odnajmłodszychlat
miałprzesraneinajwyraźniejwszyscydalejwidząwnimtylko
zwykłegośmiecia.Nienawidziłich.Nienawidziłichwszystkich.Tego
krajuteż.
Jegoponuremyśliprzerwałdziewczęcychichot.Zbliżyłsię
dobramyizerknąłprzezszparę.Zewzgórzaschodziłytesamedwie
dziewuchy,którepogoniłjakiśczastemu.Wyglądałynatypowe
dupodajkiipomyślał,żesąsiadpewniewykorzystałokazję,abynieźle
jewygrzmocić.Nobonibycorobiływjegochałupieponadgodzinę?
Nerwowooblizałwargi,gdywyobraziłsobietewszystkie
bezeceństwa.Sprawiłomutonielichąprzyjemność.Odprowadził
dziewczynywzrokiem,agdyzniknęłyzazakrętem,zakląłszpetnie,
splunąłiwróciłdopracy.