Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Śnieg,ogieńikrew
ipółkożuszku,skręconynaboku,zrękamijakbyusiłujący-
miprzytrzymaćwylewającesięjelita.Trzecimbyłtrupko-
zakależącynawznak,zogromnąkrwawąplamąnapier-
si.Parękrokówdalejrosłapozbawionaliścistarajabłoń,
zktórejkonarazwisałapętlaapodniąstałaniedużadrew-
nianaskrzynka.Scenabyłatyleżmakabryczna,codziwacz-
na.Biełaginzażądałwyjaśnień.Ponurykozakgłuchymjak
zzagrobugłosemprzemówił:
–Winowat,waszebłagorodje,winowat.PrzedBogiemzgrze-
szylim,toikaramusibyćjaktrzeba.Byłzakazamygozła-
malim.Wiedzielim,jakamożebyćkara.Takibędzie.Wy-
bacz,waszebłagorodje,odpuśćwinyprzedśmiercią,coby-
śmynieodchodzilikaksobaki…
–Mówczłowieku,cotuzaszło!
–Ot,jaktonastepie,naszerokimnierazbywało.Bylim
wczujcewedwóchzMaksymem,oficeryztyłuzostali…
Patrzym,chałupaniezgorsza,samotna,notowleźlim.
Atamdzieweczkacud,jasnekosyrozplataiwsamejko-
szuliprzypiecu.NotoMaksympowiada„Ty,Gawriił,idź
pilnujzadrzwiami,ajatusiędziewkąnasłodzę”.Toja
itakzrobił.Tamwizbiedziewkakrzyczy,Maksymkrzyczy
–znaczydopadłjąwpościeliiswojerobi.Apotemwylazł
imojamiałabyćkolej.Dziewkaspłakana,zastrachana,si-
niecpodokiem;Maksymjakzły,toniepatrzyjakbije.Wte-
dynaglejejchłopwypadazoboryzwidłamiizwyciemdo
mnie.Dlamnietakiniestraszny,szabelkąwidłyodbiłem
igoprzezbrzuchciach!Zwaliłsię,akiszkinaśnieg,ottak
izostał–tukozakobojętniewskazałtrupamężczyzny.
–Akobieta?!–wrzasnąłmajorBiełagin.
–Onajakzobaczyła,coztymjej,tozsiekierąwręku
jakszalonasięnamnierzuciła.NotoMaksymzłapałjąod
tyłu,wydobyłnóżiprzejechałjejpogrdyce.Toionazległa
naśniegu…Wtedypodpalilimchałupęiobory…
46