Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doświadczyćmogąjedynieżywi.
Wtakisposóbmutotłumaczyłam.
Niepotrafiłpojąć,jaktojestwrócićdoświatażywych.
Niezdawałsobienawetsprawy,ileprzeztotraci.
–Przepraszam–powiedział,trzymającmnie
wramionach.–Przepraszam,żezadałemciból.
–Nicsięniestało–odparłam.
Naszarozmowazakażdymrazemwyglądałapodobnie.
Jegoskruchabyłaszczera.Podobniezresztąjakmoje
zapewnienia,żetonictakiego.
Prawdęmówiąc,niebyłampewna,czyprzypadkiem
niejapowinnambyłagoprzepraszać.
Dzisiajbiłmnieznaczniezacieklejniżdotejpory.
Dlategoteżtymrazemjegouściskzdawałsięjeszcze
bardziejrozpaczliwyniżwcześniej.
–Przepraszam…–wyrzuciłzsiebiejeszczeraz,
poczymprzyciągnąłmniemocniejdopiersiizcałychsił
objął.
Gorąco.Ciepłożywegoczłowiekarozeszłosiępocałym
moimciele.
Wtulonawjegopierś,zaczęłamsiętrząść.
Zzaskoczeniemuścisnąłmniejeszczemocniej
iwyszeptał:
–Cosiędzieje?Wciążcięboli?
Oczywiście,żebolało.Nietakłatwobyłoumrzeć
iwrócićdoświatażywych.
Byłatocoprawdamyśl,któranawiedzałamniedopiero
poodżyciu,alecałytenbólbywałnaswójsposób
przyjemny.
Przyłożyłustadomojegoobojczykaiwyszeptał:
–Próbowałemsięczegośdowiedzieć.
–Oczym?
–Otamtymznajomym…Próbowałemsprawdzić,wjaki