Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niemampojęcia.Wszyscykumpletwierdzą,żetobył
poprostuwypadeksamochodowy.
Wtuliłamsięwjegoramię,aonczulemnieobjął.
Ponowniepotarłamjegolewybark.
–Dobrzebyłobysiędowiedzieć–zasugerowałam.
Wciążtrzymającmniewramionach,potrząsnąłgłową
jakmałedziecko.
–Niechcę.Niemamzamiarudalejsięwtomieszać.
Ukradkiempocierałamdłoniąciemnąplamęnajego
ramieniu.
–Naznaczyłcię,więcniedacispokoju.
Gwałtownieobróciłgłowęizacząłsięwemnie
wpatrywać.Niepotrafiłamnicwyczytaćzwyrazujego
twarzy.
Zacząłokładaćmniepięściamipobrzuchu.Zgięłamsię
wpół.
Szokbyłsilniejszyodbólu.Niepotrafiłamzłapać
oddechu.Leżałamskulona,dysząc.
Bezwiększegoproblemuobróciłmnie,byzmienić
pozycję.Ułożyłmojeręcezaplecamiizcałychsiłchwycił
zanadgarstki,którenastępniedocisnąłciężaremswojego
ciała.
–Mojenadgarstki…–wyszeptałam.–Będęmieć
siniaki.
Momentalniepuściłmojeręce.Zamiasttegozłapał
mniezaramię.
Dbałoto,żebymniemiałaranwżadnymwidocznym
miejscu;żebywszystkiebyłyskrytepodubraniem.Dotej
jednejrzeczyprzywiązywałszczególnąwagę.
Czułamból.
Zbytpóźnozdałamsobiesprawę,żetym,
comalowałosięnajegotwarzy,kiedyprzedchwiląnanią
spojrzałam,byłstrach.
Bolało…