Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niemogęzasnąć–wymamrotał.
Powiedział,żeleżyiwpatrujesięwsufit.Byłzmęczony
ichciałsięjeszczezdrzemnąć,alesenwogólenie
nadchodził.Bałsięteż,żezaśpidopracy,przezconie
mógłsięwpełnizrelaksować.Trwałwzawieszeniu
międzyjawąasnem,kiedywjegogłowiekotłowałasię
całamasaprzeróżnychmyśli.
Kimbyłatakobieta?
Napewnonieżonązmarłego.
Wtakimraziekim?
Czyrzeczywiścieistniała?
Zaoknemzaczęłojużświtać.Robiłosięcorazgłośniej;
ulicęstopniowozalewałyodgłosyprzejeżdżających
pojazdów.
Nawetkiedyktośumiera,żywiwciążżyją,aświat
kręcisiędalej.Jegojednakbezżadnegopowodu
prześladowalizmarłymężczyznaikobieta,której
tożsamościnieznał–ba,niemiałnawetpewności,czy
naprawdęistniała.
–Mamwrażenie,żewszyscywokółżyjąnormalnie,
wprawdziwymświecie,itylkojajedentkwięzawieszony
gdzieśpomiędzyżyciemaśmiercią.
Przycisnęłamtelefondouchaipokiwałamgłową,choć
wiedziałam,żeprzecieżtegoniezobaczy.
–Możeiżyję,alecotozażycie?Zacholeręniemam
pojęcia,wjakimkierunkuruszyć,atymbardziejjakim
sposobem…
Niewiedziałam,comudoradzić.Wtymprzypadku
nawetjanieznałamodpowiedzi.
–Mogęwpaśćdociebiedzisiajwieczorem?–zapytał.–
Niezajmęciwieleczasu.Wystarczychwila.Chcęcię
zobaczyć…
–Dobrze–rzuciłam.–Dozobaczeniawieczorem.
*