Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
leczwydałymisięzmienionewskutektego,żebawiłyuksiężnej,anie
ujejkuzynki,oraztego,żeniesiedziałyprzedtalerzemzsaskiej
porcelany,leczpodgałęziamikasztanowca.Elegancjamiejscanie
miałatunicdorzeczy.Nawetgdybybyłaznaczniemniejwyszukana
niżu„Oriany”,odczuwałbympodobnezakłopotanie.Kiedywsalonie
gaśnieświatłoelektryczneimusimyjezastąpićlampaminaftowymi,
wszystkozdajesięinne.ZniepewnościwyrwałamniepanideSouvré.
„Dobrywieczórpowiedziała,podchodząc.Kiedyostatniowidział
pandiuszesędeGuermantes?”Umiejętnienadawałapodobnym
zdaniomintonację,któradowodziła,żeniewypowiadaichzczystej
głupoty,jakludziepotysiąckroćzagadującytymsamympytaniem
odalekąwspólnąznajomą,boniemająoczymzwamirozmawiać.
Wjejspojrzeniubyłanatomiastcienkaprzewodnianić,oznaczająca
tyle,co:„Proszęniemyśleć,żepananiepoznałam.Jestpan
młodzieńcem,któregowidziałamudiuszesydeGuermantes.
Doskonalepamiętam”.Niestety,osłona,jakąroztaczałonademną
tozpozorugłupie,awintencjidelikatnezdanie,byłaniezwyklewątła,
toteżznikła,kiedytylkospróbowałemsięniąposłużyć.Gdyprosiłeś
paniądeSouvré,byszepnęłaprzychylnesłówkonatwójtematkomuś
wpływowemu,potrafiławzbudzićwtobiewrażenie,żecipomaga,
awobiekcietwoichzabiegówżecięniewspiera,dziękiczemu
ówdwojakigestotwierałjejkredytwdzięcznościujednego,nie
obciążająckontaudrugiego.Kiedyzachęconyżyczliwościątejdamy
poprosiłemoprzedstawieniemniepanudeGuermantes,wykorzystała
chwilę,gdywzrokpanadomuniebyłzwróconywnasząstronę,
matczynymgestemujęłamniezaramięiuśmiechającsię
doodwróconejtwarzyksięcia,któryniemógłjejwidzieć,popchnęła
mniekuniemuruchemzpozoruopiekuńczym,leczcelowo
nieskutecznym,copozostawiłomniewtakiejsamejbiedziejak
napoczątku.Takwyglądanikczemnośćludziświatowych.
Nikczemnośćdamy,któraprzyszłamnieprzywitać,wołając