Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Xavierpostanowiłnieeleganckowciąćmisięwsłowo.
–Towszystkodlanas,dziękujemy.–Zrobiłomisię
niedobrzewtymsamymmomencie,wktórympuścił
domłodejpracownicyokoiobrzydliwiewolnoprzesunął
językiempownętrzupoliczka.
–Możecośdojedzenia?
Stuknęładługopisemwnotesiktrzymanywdłoniach.
–Nie,dziękuję–odparłamodrazu.
–Jateżnaraziepodziękuję.–Xavierspojrzałkelnerce
głębokowoczy,azjegoustnieschodziłuśmiech.
–Wrazieczegobędziemypaniąwołać.
Dziewczynawodpowiedziuśmiechnęłasięzalotnie,
zaczesałakosmykjasnychwłosówzaucho,przytaknęła
iodeszławstronębaru.
Musiałamwalczyćzesobą,abyniewykrzywićust
wgrymasieobrzydzenia.To,zjakąswobodątenfacet
flirtowałzewszystkim,cosięrusza,byłodoprawdy
zaskakujące.Gdybyniefakt,żejegowystawamiała
szansęwspomócpotrzebujących,nawetnie
fatygowałabymsięnatospotkanie.Nienawidziłamgości
jegopokroju.
Xavierjeszczedobrychkilkasekundgapiłsięwstronę,
wktórąodeszłakelnerka,abypochwilizerknąć
zpowrotemnamnie.Jużchciałrozchylićusta,abyrzucić
kolejnymsłabymtekstem,aletymrazem
tojagouprzedziłam.
–Niemamniestetydzisiajzbytwieleczasu,więcmoże
przejdziemydoomawianiaszczegółównaszej
współpracy?–zaproponowałam,awmojejgłowieodbił
sięechemżartAutumn.Zaczęłamnaprawdęobawiaćsię,
żetenkoleśbędziewstaniezaproponowaćminagą
sesję,wcalesięprzytymniehamując.–Wystawa
odbywasięwprzyszływeekend,więcdomyślamsię,
żemusimyzrobićtezdjęcianadniach,prawda?
–Zgadzasię.–Oparłplecyosiedzenieiskrzyżowałręce
naklatcepiersiowej.–Chciałbymzrobićjaknajwięcej
ujęćwtrakcietańca.Oddaćemocje,jakietowarzysząci,
kiedyporuszaszsięwrytmmuzyki–kontynuował.
–Oczywiściejeślitakaformaciodpowiada,boniekażdy