Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wartośćmajątylkotułowie,kończynyorazrodzaj
naszytychnaczłowiekugwiazdiguzików.Guziki!Guziki
przedewszystkimmusząbyćwporządku.Azresztą
–przyjdziejeszczeczasnamaski.Gazowe.
Żołnierzecesarskiejikrólewskiejarmii,wedlestarej
tradycji,powtykaliwczapkigałązkidębowychliści.
Wpantalonachkażdegożołnierza,jaksklepowakartka
znumeremiceną,gnieździsiędyskretnieblaszka
rozpoznawcza,„kapslaśmiertelna”,którąpobitwie
sanitariuszeodtrupówodetną.Wówczastransakcja
zezdobytąziemiądokonasiędefinitywnie.
Baczność!Jużporucznicy,zpolowymilornetami
imapaminapiersi,prowadząkompanie.Kapitanowie
konnojadąnaczelebatalionów.Zanimi–adiutanci
itrębacze.Dowódcypułkównakoniach–salutują
szablamipubliczność,którawznosipatriotyczneokrzyki
irzucakwiaty,deptanepodkowamiwierzchowców.
OrkiestrapułkowagramarszaRadetzky’ego.Pyski
Czechów,dmuchającychwpotężnemosiężnehelikony
ibombardony,ociekająpotem.Małydobosik,żołnierz-
dziecko,walizcałejsiływskórębębnacielęcą.Duży
bębenciągniemałyosiołek.
Ruszyło.Śmignęłyszableoficerówichorążych.Ej,
szable,jużniedługobędzieciegraływblaskachsłońca!
ZniesiewaswkrótcerozkazEkscelencji,panaministra
wojny,żebynieprzyjacielniemógłodróżnićoficera
odprostegożołnierza.Bagnetwaszastąpi,zwykły
gemajny14bagnet!
Ruszyło.Zagralikompanijnitrębacze,zabębnili
pałeczkamidobosze.Ej,bębny–jużniedługobędziecie
werblemtaktpodawałypiechurom!Zniesiewaswkrótce
rozkazEkscelencji,panaministrawojny!
Ruszyło.Ruszyliludzie,ruszyłykonie,osły,muły,bydło
rzeźne.Ruszyłożelazo,mosiądz,drzewoistal.
Zaturkotałytreny,zgrzytnęłyciężarowesamochody,
zgłuchymszczękiemzadudniłyjaszczyki15,pełne
granatów,szrapneliibombpoukładanychwskrzyniejak
flaszkimineralnejwody.Ciężkimstępempodałysię
naprzódlawetymoździerzy,armatihaubic.Szły,jechały,