Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miałamczasunapogaduszki.Chicagowskasieć
czynnychcałądobęaptek,dlaktórejpracowałam,
otworzyłanowąfiliędwieprzecznicestądimusiałam
braćpodwójnezmiany,dopókiniezatrudniąnowych
pracowniw.
Nie,nierozmawiałam.Aledlaczegodzwonisz?
Prudenwymamrotałpodnosemcośniezrozumiałego,
poczymdorzucił:
Niemożemyznaleźćtwojegobrata.
Jaktoniemożeciegoznaleźć?Rozsądniejbyłoby
sięzapytać,dlaczegogoszukali,aleoczywiścienie
przyszłomitodogłowy.Byłamzbytskołowana.
Napewnojestwpracystwierdziłamrozsądnie.Był
czerwiec,zbliżałysięwakacje,Lucasspędzałwiększość
czasuwszkole.Gdybypostanowiłrzucić,napewno
niezrobiłbytegowtrakcieegzaminów.Pozatym
powiedziałbymiotym.
Wpracy?powtórzyłPrudenurażonymtonem,
bopowiedziałamgłupotę.Byłowcześnie,zajęcia
wszkolejeszczesięniezaczęły.Niemagowszkole.
Musiszprzyjechać.Kiedymożeszdonasdotrzeć?
Imszybciej,tymlepiej.
Usłyszałamszarpaniezaklamkę.
PróbowałamwydobyćodPrudenawięcejszczegółów,
aletwardonalegał,żebyśmyporozmawialiosobiście.
Rozłączyłamsięinatychmiastzaczęłamwydzwaniać
doLucasa,wybierałamnumerdwadzieściarazypod
rząd.Miałamnadzieję,żebratodbierzeirazemsię
pośmiejemyztejabsurdalnejpomyłki.Opowie
mizabawnąhistoryjkęotym,żepoznałwspaniałą