Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nieśpieszysiędodomu.Wyciągasięnafotelu,próbujesię
zrelaksowaćprzezchwilę.Wcentrummiastaspowalniagospory
korek.Zaszybąwolnoprzesuwająsięzziębniętepostaciepieszych
zakutanychwszaliki,kaptury,wysokiekołnierze,jakrybypływające
wbrązoworóżowawymszlamiepóźnegozimowegopopołudnia.
Autobusyniektórychzabierają,ainnizostająnadłuższeczekanie.
Długiepłaszcze,dużetorbyzzakupami.Ludziezasłaniająrękawicami
twarzeprzedmrozem.Tupiąnogami.
Tuniewiejeiniepada,mówicicho.Siedzęwmetalowej
skrzynce,któraoddzielamnieodzimnaiwiatru.Odmijającychmnie
ludziiaut.Oddźwiękówulicznegohałasu.Jakbańkawypełniona
ciepłympowietrzemimuzyką.Którastoi,choćpowinnapędzić,
zauważył.Jestmiwygodnieiciepło,lodowatepowietrzeniewieje
miwtwarz,alemijająmnieludzie,którychjapowinienemmijać;
zmieniająsięświatłauliczne,kierowcystojącychzprzodu
samochodówpuszczająhamulceijadą,ajaciągleniemogęopuścić
tegoskrzyżowania.Docieradomnieznośneszemranietego,
conazewnątrz.Aletotylkotakietap,jakwstępsnu.Zachwilęruszę,
leniwemormorandoiobrazyprzepływająceprzedoczamizmieniąsię
wmojeżycie,prawdziwąprzygodę,wktórejbędębrałczynnyudział.
Znikniebańka,bezpieczneakwarium.Wielobarwnewizjezaatakują
mojeoczy,dźwiękiuderząmojeuszy,doznaniarozlejąsiępomoim
ciele,uczuciaspowodują,żewstanę,ruszęsię,zacznędziałać,żyć,nie
będęoddzielony.Nicmnieniebędzieomijać.Wyjdęnabrzeg.Skrzela
zamieniąsięwpłuca...Obudzęsię.Jużzachwilę.
Opieragłowęooparciefotela,nabierapowietrzaiwolno
wypuszcza.
Zmieniająsięponownieświatła,mójmążwrzucajedynkę
iprzejeżdżaobokmigoczącychwozówpolicyjnychigapiów.
Wypadek,myśli.Przyglądasięprzezchwilęzbiorowisku,zastanawia,
cosięstało,widzimojegomordercęwstającegozkrawężnika,
odchodzącychludzi,kręcącychzprzejęciagłowami.Madredeus
zmieniasięwdebatęostaniepaństwa,apotemprognozępogody.
Naekranietelefonukomórkowegomojegomężawyświetlasię
wiadomośćodjegonowejżony.Chciałaby,byjeszczezajrzał