Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wielkiekałuże,któreradcaominąłslalomemwdrodzedosamochodu.
Strzepnąłzpłaszczakroplewody,wciągnąłgłębiejczarneskórzane
rękawiczkiiwskoczyłzakierownicę.Minąwszyskąpanydeszczem
lipińskiratusz,kierowałsięwstronęChebzia.Przezcałądrogęnie
napotkałżadnegosamochoduanitramwaju.Jedyniepodceglanym
półokrągłymbudynkiemdworcastałokilkaautomobili,akiedy
wstrugachdżdżuzbliżałsiędopolsko-niemieckiejgranicymiędzy
robotnicząkoloniąKarolEmanuel,zwanąprzezmiejscowych
Karmańskiem,aPorembą,przemknęłoobokparęaut.Ulewa
najwyraźniejwystraszyłanawetcelników,którzy,widzącwoddali
samotnąmaszynęJendryska,ospalepodnieśliszlaban.Adolfdocisnął
pedałgazui,minąwszydrewnianykościółpodwezwaniemświętej
JadwigiŚląskiejorazpasfamilokówpoprzeciwnejstronieszosy,
skręciłwSchoneichstrasseobokszkołygospodarstwadomowego.
Pochwilizatrzymałsięnapodwórzuniewielkiegofolwarkuprzy
Dorfstrasse51.
NowagosposiaAntonaRollnika,Agnessprawdzonaosobiście
przezjegocórkęGenowefęJokielpiekławyjątkowekołoczezserem,
makiemlubmarmoladą,anajważniejsze,żezdobiłajegrubąposypką,
zaktórąwszyscytrzejpanowiewręczprzepadali.Potrafiłateżparzyć
przepysznąkawęześmietanką.„Kołoczibōnkawa.Tygomitrza”9
pomyślałradca,przeskakującdwaniedużeschodki,prowadzące
dodomuRollnika.
GutenAbendAgnesprzywitałaAdolfaizabrawszyjego
wilgotnypłaszcz,poprowadziłaradcęwprostdopokojugościnnego,
wktórymzadużymokrągłymstołemsiedzieliprzygarbionyAnton
RollnikidośćwysokiproboszczBenek.
WitajAdolfie.Rollnikpodniósłsięztrudem.
Jendrysekpoklepałgoporamieniuizająłmiejscenaprzeciw
mężczyzn.
Auraidealnanaskata.Lejejakzbeczkizagaiłrozmowę.