Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kornelia
Dzieńdobry,kochanie!Porawstawać.Zarazsię
spóźniszdopracy.
Słyszę,jakAdamdomniemówi,alepuszczam
tomimouszu.Zaczynamsięzastanawiać,czytarobota
jesttegowarta.Niecierpięjejichybaposzukamczegoś
innego.Czegośwmoimguście.Jużoddawnatochodziło,
alepróbowałamodtegouciec.Ciągłewstawanie,żeby
iśćpracowaćzaminimalnąkrajową,niejestszczytem
moichmarzeń.Pracujętambardzociężko,amimo
toprawienikttegoniedocenia.Jużniepamiętam,kiedy
ostatnirazodpoczęłam.Powstrzymywałamsięprzed
odejściem,żebyniezawieśćAdama,boonjakojedyny
mniewtymtroszeczkęwspiera.Chociaższczerze
mówiąc,ostatnioprzestajenamsięukładać.Ciąglesię
kłócimy,wyzywamy,potemprzepraszamyiodnowa.
Zaczynamczućsięprzynimwysuszona.
Kiedymamdzieńwolnegoichcęchociażbywyjść
znimnaspacer,tomomentalniemiodmawia.
Zakażdymrazemtwierdzi,żejestzmęczony,chociażnie
wiemczym.Nawetnaseksniemaochoty.Zachowujesię
jakktośzestażemdwudziestulatmałżeństwa.Niepasuje
mito.Chciałabym,żebycośsięwkońcuzmieniło.Powoli
wpadamwdepresję.Najgorzejsięczuję,jakwchodzę
naportalespołecznościoweioglądamrelacjeswoich
znajomych.Widzę,żecochwilagdzieśrazemwychodzą
albodostająodswoichmężówchociażbukietkwiatów.
Zazdroszczęimzcałychsił.Jużniepamiętam,kiedy