Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŚlużyński
RW2010
Sprzedawcymarzeń
Noalewpokojuprezesazaletąteżbyćniemusizripostowałam.
Roześmiałsięiznienackapoklepałmnieporamieniu.
Spoko.Pokójwprawdzietypowy,aletenprezesjestzupełniewyjątkowy.
Notoczuję,żebędziemisiętudobrzepracowałooświadczyłamzbezczel-
nościąkogoś,ktoniemanicdostracenia.Poczymzłapałamdzbanekzekspresu
iokręciłamsięnapięcie.Gdzietujestwoda?zapytałamjużspoddrzwi.
Łazienkajestnakońcukorytarzapospieszyłzwyjaśnieniem.Przyscho-
dachnanastępnepiętro.
Każdanormalnakobietapowejściudołazienkiodruchowosprawdzawlustrze,jak
wygląda.Jabyłampodtymwzględemzupełnienormalna.Szybkirzutokaupewnił
mnie,żeniejestźlechoćprzecieżzawszemożnacośpoprawić.Energiczniepoki-
wałamgłową,żebywłosylepiejsięrozłożyłynaramionach.Przybliżyłamtwarzdo
lustra,sprawdzając,czyszminkazustniezeszłanazęby.Niezeszła.Stanpomadki
nawargach,podobniejakstandelikatnegopudrunatwarzyniebudziłyzastrzeżeń,
więczabrałamsięzacelwłaściwywizytywłazience.
Najpierwkrytycznieprzyjrzałamsiędzbankowi:byłlekkobrudny.Nazlewie
dostrzegłammyjkę,alenieznalazłamsoli,tylkopłyndomycianaczyń,więcmusia-
łamużyćsamejmyjki.Wyszorowałamenergiczniedzbanekodśrodkaikrytycznie
obejrzałamgopodświatło.No,ewentualnie.Nalałamwodyiwróciłamdopokoju
nwyjątkowego”prezesa.
Zezdziwieniemzauważyłam,żemójfotelpozostałpusty;drugizprezesówsie-
działwprawdzieprzystoliku,alenakrześle,tyłemdoprzodu,czyraczejprzodemdo
oparcia,naktórympołożyłrękązgiętąwłokciu,iwzamyśleniupatrzyłnadrzwi.
Podeszłampewnymkrokiemdostolika,postawiłamdzbanekzwodąispojrza-
łamnaprezesów.
Wjakichpanowieznajdująsięnastrojach?zapytałam.
9