Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
WprzeciwieństwiedopozostałychgościczarodziejkiEmrysnie
włożyłzwierzęcejmaski.Dziękitemumogłamzobaczyć,jakkrew
odpływamuztwarzy,austarozchylająsięwzaskoczeniu.
Jeszczeprzedchwiląszczyciłamsiętym,jakrzadkodajęsię
zaskoczyć.Spędziłamlatanametodycznymdozowaniusobieobaw,
takjakinnipijająkropletrucizny,abywykształcićsobienanią
odporność.Kiedyzawszespodziewaszsięnajgorszego,nicnie
powinnocięzaszokowaćaniteżrzucićnakolana.
Alejeślisięczegokolwiekspodziewałam,tonapewnonietego.
JakzawszerysyEmrysabyłyniemaljakspodlinijkijegowyglądbył
efektemkultywowanychprzezpokoleniaaranżowanychmałżeństw
pomiędzypięknymi,bogatymiludźmi,którzydysponowalitym
nieopisanymczymś,coodróżniałoOświeconychodzwykłych
śmiertelników.Przeztochciałosięnanichpatrzećosekundęzadługo.
Przyznaję,żenawetmnietrudnobyłooprzećsiętemupowabowi,
przynajmniejdoczasuodkryciaodpychającejosobowościukrytejpod
maską.
TejnocyEmrysmiałnasobiejedwabnyczarnysmokingimuszkę
związanąpodszyją.Kasztanowewłosyjakzwyklepozostawił
wnieładzie.Niedbaleprzeczesałjeręką,patrzącnamnieswoimi
różnokolorowymioczami.Jednobyłoszarejakcyna,drugietak
błyszczącejakszmaragdnabroszce,którąprzyniosłam.
Mojestopyzapomniały,jakmająpracować.Niestetyniemogłam
powiedziećtegosamegoomoichustach.
Coturobisz?wykrztusiłam.
Jakżeprzyjemnieciętutajzobaczyć,TamsinodpowiedziałEmrys,
zaciskającrękęnaszyjcepobliskiejbutelkiszampana.Pojego
zaskoczeniuniebyłojużśladu,ustąpiłoonomiejscazwykłej,gładkiej
elegancji.Wróciłaśzkolejnejporywającejwyprawypostaregraty?
Podejrzewam,żezleceniepaniMadrigalbyłomiłąodmianąodtwoich