Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Bezwzględunato,comówiąludzie,niechcąznaćprawdyisamisię
wtejkwestiiokłamują.
Chcąwersjijużwnichżyjącej,zanurzonejtakgłębokowichduszach
jakszpikwkości.Pragnąnadzieiwypisanejnaichtwarzach
wmisternymjęzyku,któregoniewieluumieodczytać.
Naszczęściejapotrafiłam.
Sztuczkapolegałanatym,żebypoczulisiętak,jakbymniczegonie
dostrzegała.Jakbymniemogłaodgadnąć,ktorozpaczazpowodu
utraconejmiłości,ktozpowoduprzegranychpieniędzy,aktoprzez
chorobę,którejskutkównieuniknie.Wszystkosprowadzałosię
dojednegopragnienia,takprzewidywalnegoiboleśnieludzkiego:
usłyszećwłasnemarzeniawypowiadaneprzezkogośinnego,jakby
nadawałoimtomocsprawczą.
Jakbybyłozaklęciem.
Alemarzeniabyłyniczymwięcejniżzmarnowanymoddechem
ulatującymzczłowieka,gdyżmagiazawszezabieraławięcej,niż
dawała.
Niktniechciałusłyszećprawdyiwcalemitonieprzeszkadzało.
Kłamstwabardziejsięopłacały;bezwstydniegłoszonefakty
zapewniałyjedyniejakwypomniałmikiedyśmójszefMyrtle,
mistycznyaugurzfirmyTarotMistycznegoAugurafatalnerecenzje
winternecie.
Potarłamramionaukrytepodwełnianymszalem,zerkając
naelektronicznyzegarekstojącypomojejprawejstronie:0.30…
0.29…0.28…
Wyczuwam…Tak,czuję,żemaszinnepytanie,Franklin
powiedziałam,dotykającdwomapalcamiczoła.Właśnieto,
zktóregopowodutuprzyszedłeś.
Świecącydyfuzorolejkóweterycznychradośniebulgotałzamoimi