Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ediegoniejestztegozadowolona,aleniewiele
toobchodziło…
Przypomniałasobieostatnietygodnie,kiedyEdijużnie
wstawałibardzocierpiał.Byłaztymwszystkimsama.
Nikt,anijegosiostra,anijegobrat,aniżadnazpięciu
ciotekniewykazalichęcipomocy.Nawetichnie
odwiedzili…Ba,nawetniezadzwonili.Jedyniejej
przyjaciółkaAnnabyłaprzyniej.Gdybynieona,Ada
prawdopodobnienawetbyniejadła.ToAnnarobiła
zakupy,gotowałaiwciskałajejpożywnezupki,bymiała
siłęopiekowaćsięEdim…Zasmucona,odgoniłatemyśli.
Pożegnałaostatniegożałobnikairuszyła
dosamochodu.Mżawkaprzerodziłasięwprawdziwą
ulewę.Niemiałaparasolaiczułazimnekropledeszczu
spływająceposzyi.Byłojejwszystkojedno.Przystanęła.
Ada,wsiadajszybkodosamochodu,jesteścała
przemoczona.
Już,już,Aneczko,wsiadamodpowiedziała.
Niedoswojego…Domojego.Odwiozęciędodomu.
Twojeautozabierzemyjutro.
Nie,kochana,dziękuję,pojadęsama.
Ale…
Proszęcię,niekłóćsięzemną…Niemamnatosiły.
Chcędodomu.
Dobrzejuż,dobrze,alepojadęzatobąjakotwoja
eskorta.Potemzrobięcicościepłegodojedzenia.
Niegniewajsię…Naeskortęzgoda,alepotemchcę
zostaćsama.
Annawestchnęła,wiedziała,żenieporanadyskusje.