Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Adawsiadładosamochodu.Włączyłasilnikiwycieraczki.
Powoliruszyłażwirowąaleją.Spojrzaławbocznelusterko.
Podsamotnierosnącąbrzozą,wdługim
przeciwdeszczowympłaszczustałwysoki,jasnowłosy
mężczyzna…Mogłaprzysiąc,żejegooczymiały
srebrzystąbarwę…
***
Siedziaławgłębokimfotelu,otulonapuszystympledem.
Popijającherbatę,wyglądałaprzezzalanedeszczem
okno.Wiatrwyłniemiłosiernie,gnajączwiędłeliście,
którezatrzymywałysięnameblachogrodowych,
oblepiającjeniczymkolorowypapier.
Czułasięcorazgorzej.Miaławrażenie,żejakieśtępe
ostrzerozrywajejserce.Bólbyłcorazwiększy.
Odetchnęłagłęboko,alecierpienieniemijało…Nie
umiałajużpłakać.Zresztąprzezostatniedniwylałatyle
łez,żechybapoprostujużichniemiała.
Bożeszepnęłazabierzmitenciężarzserca.Już
niemamsiły…
Myślamiwróciładochwili,kiedydowiedziałasię,żejej
świeżopoślubionymążjestchory.Przyrządzaławtedy
romantycznąkolacjęprzyświecach.Szampansięmroził,
azpiekarnikawydobywałsięsmakowityzapach
pieczonejkaczki.Właśniekończyładekoracjęstołu,kiedy
Ediwróciłdodomu.
Dobrywieczór,kochaniepowiedział,czulecałując
jejskrońiwręczającczerwonąróżę.Wiedział,żeuwielbia