Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Twójpokójtopierwszyzprawej–oznajmiła
Miranda.
Johnoderwałrękęodblatustolika.Miałsucho
wustachiwciążpamiętałtwarzkobietyzwizji.
Zazwyczajnicnieczuł.Mógłpatrzeć,słuchać,czasem
wychwycićzapachy,alezawszebyłtylkoobserwatorem.
Niezależnieodtego,jakrealnazdawałamusięwizja,
zawszestałzboku.Nigdyniebrałwniejudziału.
KrokiMirandyGarnerpowinienusłyszećjuż
wcześniej.Teraznieodwróciłsię,żebyspojrzeć
naswojązleceniodawczynię.Zpewnościąniebyłaby
zachwycona,widzącjegojawnepodniecenie.
–Ciekawydom,paniGarner–oznajmił.
–Równiedobrzemożeszmimówićpoimieniu
–oznajmiłaniechętnie.–Wyglądanato,żebędziemy
przezjakiśczasmieszkaćpodjednymdachem.