Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kobiecinaobejrzałasięzaskoczona,byzarazzniepokojempokręcić
głową.
Paniekomisarzu,panatoabynapewnowtejstrzelaniniewgłowę
nietrafili?Okimpanmówidomnie?
Ryjekjużunosiłrękę,bywskazaćjejchłopca,gdynagleechem
wjegogłowiezahuczałousłyszanedwieminutytemupobrzmiewające
autentycznymzdumieniempytanie:„Tymniewidzisz?”.
Dlaciebietoteżzaskoczenie,co?zapytałnaglełysy.Głosmiał
miły,przyjemny,niski.Trochę,jakbymówiłdozwiniętejwrulon
gazety.Niewiesz,kimjesteśmy,prawda?
Wiem,jaknacodzieńnazywamytakich,copodniecająsię
nawidoknieletnich,kolegoodparłostroRyjek.
Łysyuśmiechnąłsięsmutnoipokiwałgłową.
Czyliniewiesz.Iwidzisznasodniedawna.Cóż,przyjacielu…
Niejesteśmyprzyjaciółmi,kolego.Nieopuszczajrąk!
Łysyuniósłręceniecowyżej.
Będęmusiałtozgłosićpowiedział.Alespokojnie,nicnie
poczujesz.Nawetsięniezorientujeszi…
Groziszmi?!
Paniekomisarzu,pansięnapewnodobrzeczuje?PaniJózków
byławyraźniezaniepokojona.Zkimpantamtakgada?
Noprzecieżwidzipani,że…zacząłRyjek,aleurwałwpół
zdania.Boprzecieżniewidzi.Takjakniewidziałachłopakaidącego
zaniąkrokwkrok.Aniniktinnyniewidziałranowrestauracjitego
barczystegotypa,którynazwałgoIzraelemiprzetrąciłmubiodro.
Wszystkichtrzechwidziałtylkoon.Itylkoon…
Musimyporozmawiać,JakubieRyjkuusłyszałnagletużzasobą
znajomygłos.Bezoglądaniasięwiedział,żestoizanimwielkifacet
zMichaeloCielo.
***
GdyRyjekwróciłdomieszkania,wielkoludjużtambył.Stał
wpatrzonywokno,zrękamizaplecionymiztyłu,zupełniejakwtedy
wrestauracji,iwpatrywałsięwspadzisty,krytyczerwonądachówką
dachszkoły.Niezareagował,anigdydrzwisięotworzyły,anigdy
zamknęły.Odwróciłsiędopiero,gdyRyjekwszedłdopokojuiusiadł
nałóżku.
Jestemaniołempowiedziałwtedytymswoimtubalnymgłosem
izarazumilkł,jakbytowyjaśniałowszystko.Wzasadzietowszyscy