Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Angelika
MinęłytrzytygodnieodmojegoprzyjazdudoKrakowa.Trochę
ochłonęłam,niepłaczęjużnakażdewspomnienieomoimbyłym.
Jednakbólpotym,cosięwydarzyło,jeszczenieminął,mojeuczu-
ciedoFilipanieprzeszło.Wielkimsukcesemjestto,żezaczęłamsię
normalnieodżywiać.Rodzicemielirację,potrzebowałamwyjechać
zSopotu,abyodizolowaćsięodwszelkichwspomnień.Naszczęście
zbliżającysięrokakademickiodwracałmojemyśliodbolesnychdo-
świadczeń.
Byłasobota.Ostatniednisierpniaprzyniosłyzesobąfaleupałów.
Weronikanapewnojużzaplanowaładzisiejszydzień.Przywykłam
dojejpomysłówiwsumietojużnawetsięnieopierałam,poprostu
ubierałamsięiwychodziłamzniądlaświętegospokoju.Długonie
musiałamczekać.Ledwowyszłamprzeddom,abyusiąśćnahuśtaw-
ceizaczerpnąćpowietrza,aonajużbyłaobok.
-Angela,copowiesznawypaddoklubudziświeczorem?-zapytała
podekscytowana.
-Pocopytasz?Przecieżwiesz,żepójdę-odparłambezentuzjazmu.
-Dajspokój,zabawimysiętrochę,potańczymy,wypijemyparępiw,
możekogośpoznasziwkońcuzapomniszotymkretynie.-Ostatnie
słowawypowiedziałazpogardą.
-Noprzecieżmówię,żepójdę-westchnęłamzrezygnowana
Wmyślachbłagałam,żebydałamispokój.
-Super!Zobaczysz,będziefajnie!-nakręcałasięcorazbardziej.-
Pomogęcisięogarnąć,zrobięmakijaż,uczeszę,będzieszwyglądaćjak
królowa…-ciągnęłaswójmonolog.
-Dobrze,jużdobrze.Dajmiodetchnąćdowieczora,okej?
16