Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kojącamuzyczka,strażniczkaiopiekunkawind,poczekalniihi-
permarketów,irytowałaplastikowąestetyką.Whaliczułsięjak
wnowoczesnejbibliotece.Podstropemwisiałabiałapajęczyna
podpór,którełączącsięzesobą,spływaływdółkudźwigającym
jekolumnom.Bielodsłoniętejkonstrukcjiuzupełniałopomarań-
czowewykończenieznakówiwskazówek,jakbymnisibuddyjscy
pozostawiliwtychmiejscachślady,chcącpoprowadzićpodróżnych
swojądrogą.Dokądtojużbyłazagadka.
*
Przeddziesięciulatyżegnałaojcazulgą,jakostatniąbarierędzielą-
odupragnionejswobody.Teraz,wiedząc,jakbardzonaniącze-
ka,niechciałasiępoddać.Zjegomailicieszyło,żetakswobodnie
posługujesiękomputeremitelefonówwyłaniałasiępostaćczło-
wiekaniecierpliwiestęsknionego.Tomogłobyćmiłe,alewyczu-
wałacośjeszcze,coniepokoiło,jakąśzaborczość,chęćposiadania,
nacojużniemogłasięzgodzić.Niechciałastaćsięjegowłasnością.
Niczyją.Nigdy!PolatachspędzonychnaWyspachbyłajużkimś
innym.Czasemjejsięzdawało,żeojciectorozumie,aczasem,że
zupełnienie.Dlategociągleodwlekaławyjazd.Dawnojużmogła
sięwybrać,skoroniebyłonadziei,żeonprzezwyciężyfobiępo-
dróżnąiodwiedziwLondynie.Nawetkilkarazybyłabardzo
bliskodecyzji,alezawszecośpowstrzymywało.Wystarczyłpre-
tekstkatardziecka,złapogodaiplanupadał.Wiedziała,żeto
żadnepowody,aleczaspłynąłibyłocoraztrudniej.
Stewardesyroznosiłyjedzenieisłużboweuśmiechy.Julekzoli-
veremobserwowalibarankichmur,rozrzuconepodkadłubemsa-
molotu.Zzainteresowaniemśledzilipracęsilnika,podwieszonego
uskrzydła,iruchylotek.
Mojeżyciezależyterazodbanalnegoprzesunięciajakiejśklapki
wgóręlubwdółprzebiegłojejprzezmyśl.Międzyobłokami
widaćbyłoszarozielonąpowierzchnięziemi.Ztyłustarsipaństwo,
opiekującysięwnuczką,zamawialirazporazbuteleczkibrandy.
Corazweselejigłośniejodzywalisiędodziecka,obsługamusiała
18