Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dobiegającezgłębijegotchawicycichechrząknięcie.Podpewnymi
względamibyłprostymczłowiekiem,jednakniebyłowjegoobejściu
złośliwościczyzłegohumoru.Twierdził,żestudiujemedycynę,ale
conajmniejrazniezdołałwypełnićoczekiwańkomisjiegzaminacyjnej
obarczonejzadaniemakceptowaniakandydatównawspomnianywyżej
wydział.Kellyzasugerował,żepowinniśmywypićkilkakufliczyteż
pintporterawpubieGrogana.Naturalnośćtejpropozycjisprawiła
miniejakąprzyjemnośćizauważyłem,żenapewnonamtonie
zaszkodziwyraziłemzatemnaszącałkowitąjednomyślnośćpoprzez
figuręretoryczną.
Nazwafiguryretorycznej:Litotes(alboantyfraza).
Kellyodwróciłsiękumniezżartobliwąirytacją,pokazując
mipensaisześciopensówkęleżącenajegoszorstkiejdłoni.
Chcemisiępić,stwierdził.Mamsiedempensów.Azatemkupię
kufelpiwa.
Natychmiastpojąłem,żepowinienemsamzapłacićzaswójporter.
Mamjednaknadzieję,rzuciłemlekko,żeniebędęmiałmonopolu
napłacenie.
Monopolniebędzienampotrzebny,wystarczypub,odparł,
spluwającobficie.
Dostrzegłem,mójbłyskotliwydowcipniezostałdoceniony,
szybkowięcukryłemgowskarbcuswegoumysłu.
SiedzieliśmyuGrogana,wprzytulnymwnętrzu,malowniczo
zarzuciwszynaszewypłowiałepłaszczenafotele.Dałemszylinga
idwapensyuprzejmemumężczyźnie,którywzamianprzyniósłnam
dwakufleczarnegoportera,każdypopinciewedługimperialnego
systemumiar.Postawiłemkuflenastole,pojednymprzedkażdym
znas,inapomknąłemopowadzesytuacji.Porazpierwszy
próbowałemportera.Niezliczoneosoby,zktórymizdarzałomisię