Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dźwięk,naogółniekojarzonyzobyczajamidżentelmenów.
Okropniesięczuję,jęknąłem.
Cholerniedziwacznyzciebiefacet,stwierdziłBrinsley.
ByłemnaParnellStreet,powiedziałem,razemzShaderem
Wardempociągaliśmyzkufelków.Naglezacząłemwymiotować,
rzygałemtakdługo,wydawałomisię,żeoczywyjdąmizorbit.
Zarzygałemsobiecałąmarynarkę.Rzygałemtakdługo,niemiałem
jużczym.
Awięctaktobyło?zapytałBrinsley.
Spójrztylkotutaj,powiedziałem.
Oparłemsięnałokciu.
GadałemzShaderem,powiedziałem,mówiliśmyoBoguiróżnych
innychsprawach,kiedynaglepoczułemsiętak,jakgdybyktoś
próbowałwydostaćsięzmojegożołądka.PochwiliShadertrzymał
mniezagłowę,ajawyrzucałemzsiebiewszystkowwielkimstylu.
Panie,bądźmiłościw…
TuBrinsleyprzerwałmiwybuchemśmiechu.
Wydawałomisię,żewyrzygałemcałyżołądek,powiedziałem.Nie
przejmujsię,pocieszałmnieShader,poczujeszsięlepiej,jakwszystko
zsiebiewyrzucisz.Lepiej?Niepotrafięsobienawetprzypomnieć,jak
dotarłemdodomu.
Jakośtujednakdotarłeś,stwierdziłBrinsley.
Opadłemnałóżko,wyczerpanywysiłkiem.Mówiłemztrudem,
starającsięnaśladowaćmowęklasyniższejczyteżrobotniczej.Pod
osłonąkołdryleniwiekłułemsięołówkiemwpępek.Brinsleychichotał
przyoknie.
Charakterchichotu:Cichy,skrywany,opanowany.
Zczegosięśmiejesz?zapytałem.
Zciebieitwojejksiążki,itwojegopiwa,odpowiedział.