Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięnadtymniemalprzezrok.
–Możeitak–przyznałaLaura.–Niemniejwolałabym
przekonaćsięnawłasneoczy,czyrzeczywiściejesteś
tamszczęśliwa.Więcjak?Mogęprzyjechaćipomóc
ciwświętowaniuotwarciaksięgarni?
Shannaniepotrafiłasięoprzećpropozycji
przyjaciółki.Uświadomiłasobie,żeistotniepotrzebuje
jejaprobaty.ZwyjątkiemkwestiiwłasnegoślubuLaura
byłabardzotrzeźwąirozsądnąosobą.
–Naturalnie–odrzekła.Nagleprzypomniałasobie
oKevinieO'Brienieijegoewentualnejobietnicy,ale
przecieżwgruncierzeczyniemogłananiegoliczyć.
Jednakgdybysięzjawił,Lauranatychmiast
spostrzegłabyjejzainteresowanieiuczyniłaby
wszystko,byjepodsycić.Och,trudno,zaryzykuję
–pomyślałaShannaipowiedziała:–Proszę,przyjedź.
Będziemibardzomiło.
–Jużniemogęsiędoczekać!–wykrzyknęła
zentuzjazmemjejprzyjaciółka.
Wtymmomenciedrzwisięotworzyłyidosklepu
zajrzałaładnakobietaobłyszczącychbłękitnychoczach
O'Brienów.Shannagestemzaprosiłajądośrodka.
–Ktośwszedł,Lauro.Muszęjużkończyć.Dajmiznać,
kiedyprzyjedziesz.
–Dobrze.Pozdrawiamcięserdecznie.Dozobaczenia.
Shannawyłączyłakomórkęizwróciłasię
donieznajomej,którachodziłapopomieszczeniu,
rozglądającsięzzaciekawieniem:
–Cześć.Czymmogęcisłużyć?
–JestemBreeO'Brienzsąsiedniegosklepu
awłaściwieBreeCollins.Ciąglejeszczenieprzywykłam