Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
peronach.Aledopieronazewnątrzpoczułemjakjestzimno.Pomi-
motego,żepoznałemjużzasadębrzmiącą:chceszwyjśćnazewnątrz,
ubierzsięciepło,bonieprzetrwaszalbozzimnadupaciodpadnie,
więcmiałemnasobietrzykoszulki,dwaswetry,marynarkęikurtkę,
aitakbyłomikurewskozimno.JużnicniemówiłemBratuszcze,aby
sięnieośmieszyćmoim,jakonnazywał,europejskimodczuciemtem-
peratury,boznówbyłoprzynajmniejminussześćdziesiąt.Pominucie
marszuwposzukiwaniuwalutczyka,żałowałem,niemamczapkiani
rękawiczek;przypomniałemsobiesłowamojejmamy,którazamło-
duzawszeprzedzimąkupowałamikalesony,twierdząc,żeochronia
mnieodmrozu.Wtedysmiałemsięztegoiniechciałemichnosić-
wiącjej,żeniejestemstarymdziadkiemczysolistąwbalecie.Solistą
wbalecieniezostałem,alestarymdziadkiemtojużchybatak,ponie-
waższedłemnatakzesztywniałychnogach,jakbymmiałjeprzywią-
zanedotemblaków,bezmożliwościzginania,pewnieprzezzamarz-
nięty,,smar”wkolanach.Pomyślałem:mojamądramama.
-Poczekaj,Adam.Jestwalutczyk.
Rozejrzałemsiędookoła,abyzlokalizowaćkantor.Miałemnadzie-
ję,żewśrodkukantorubędziechoćtroszkęcieplej.Mójwzroknicta-
kiegoniezlokalizował,żadnegocharakterystycznegoszyldu,reklamy
anitablicyzinformacjąokursachwalut.Podobniejaknadworcu.Nie
byłobudynku,choćbymałejbudki.Aprzecieżlatacałemieszkałem
wdużymmieścieiumiałemczytaćróżnegorodzajutabliceinforma-
cyjne.Napewnonatablicywiszącejnadworcubyłonapisane,itopo
angielsku:Exittothecity,anawetjakbymnieznałangielskiegoiru-
skiego,tobyłznakgraficzny,pokazującyikonęmiastaorazstrzałki
kierującepodróżnegodowyjścia.Rozejrzałemsiędokładniej,byzo-
baczyćcomnieotacza.Iuświadomiłemsobie,żenic.Możeniezupeł-
nienic,aleprawiewszystkobyłozatopionewpółmrokulubciemności.
Rozejrzałemsięjeszczeraz,zaczynającbraćpoduwagę,żemożeitym
razemwyszedłempozłejstronie.Spojrzałemnadworzec,któryarchi-
tektonicznienieróżniłsięzbytnioodpolskichbudynkówużyteczności
42