Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naUniwersytecieBolońskim–powiedziałpowoli.–Jest
księdzemwkatedrzekrakowskiejodbliskopięciulat...
–Acopowieszojegomłodszymbracie?
BiskupspojrzałzczułościąnaJacka.
–Onrównieżjestdobrzewykształcony,ojczeDominiku.
NajpierwstudiowałnauniwersyteciewPradze,potem
wBolonii.TakjakCzesławjestterazkanonikiem
wkatedrzekrakowskiej.Aleczytynaprawdęmyślisz...?
Dominikuśmiechnąłsię–serdecznie
izezrozumieniem.
–Czynaprawdęmyślę,żemłodzieńcy,którzysąjuż
księżmi,mogąbeztrudupolubićżycieprostychbraci?Nie
obawiajsię,ekscelencjo.Prosiłeśmnieoapostołów
Północy.Będzieszichniedługomiał.InietylkoJacka
iCzesława.Sąinniwtwojejświcie,którychBógchce
miećwswojejsłużbie.
Biskupspojrzałzdumiony.
–Inni,ojczeDominiku?
–Tak.Widzęjużjednego–stoiprzyoknie.Idrugiego
–przydrzwiach.Chodźcietu,moisynowie.Powiedzcie,
czyniejestprawdą,żeBógniespodziewaniedotknął
waszychsercswąłaską–żeterazobajjesteściepewni,
iżmusiciecałkowicieMusiępoświęcić.
Oczywszystkichzwróciłysiętam,gdziewskazał
Dominik,abiskupwstrzymałoddech.Dohiszpańskiego
mnichapodeszłodwóchjegoświeckichtowarzyszy
–Herman,którypochodziłzNiemiec,imłodyCzech
imieniemHenryk.Bylidobrymiludźmi,uczciwymi