Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zjawiałsięiznikałwciąguswoichwycieczekjawnychczyukrytych.
Śmiałośćjegoryzykownychwyprawiolbrzymiedochody
opromieniałygobohaterstwemwoczachAlmayera,który
znajgłębszympodziwemzwykłbyłpatrzeć,gdywielkiczłowiekszedł
przezhalę,mruczącmimochodem„dzieńdobry”doVinckaalbo
witającSzefaHudigagromkimwykrzykiem:„Jaksięmasz,stary
korsarzu!Cóż,żyjeszjeszcze?”Byłtozwykływstępdotransakcji
handlowychzazielonymidrzwiami.Wieczorem,gdyciszazalegała
opustoszałąhalę,Almayerporządkowałpapieryprzedpowrotem
dodomuwtowarzystwiepanaVincka,uktóregomieszkał.Przerywał
wówczasczęstoswojezajęcie,przysłuchującsięhałaśliwymigorącym
rozprawomwprywatnymbiurze,skąddochodziłgłęboki,monotonny
pomrukSzefa,przerywanygwałtownymiokrzykamiLingarda-dwa
brytanywalcząceokośćpełnąszpiku.LeczwuszachAlmayera
brzmiałotojakzwadaTytanów,jakwalkabogów.
MniejwięcejwrokpotemLingardzapałałnagledość
niewytłumaczonądlaludzipostronnychsympatiądoAlmayera,
zktórymstykałsięczęstozpowoduinteresów.Wychwalałgopod
niebiosaprzedkumplami,gdypóźnownocysiedzieliprzykieliszku
whotelu„Sunda”,apewnegopięknegoporankuzelektryzowałVincka
oświadczeniem,żemusi„zabraćzsobątegosmyka.Będziezałatwiał
zamniewszystkiegryzmoły-cośwrodzajusekretarza”.Hudig
przystałnato.Przejętymłodzieńczążądzązmiany,Almayerzgodził
sięchętnieispakowawszyswojemanatki,puściłsięnapokładzie
„Błyskawicy”wdługąpodróż.Wczasietakiegoobjazdustaryżeglarz
odwiedzałzwyklewszystkiewyspyArchipelagu.Mijałymiesiące,
aprzyjaźńLingardazdawałasięwzrastać.Przechadzałsięczęsto
zAlmayerempopokładziebrygu,którysunąłlekkopodspokojnym,
wyiskrzonymniebem,pędzonyłagodnieprzeznikłypowiewnocny,
niosącyodstronywyspsilnearomaty.Staryżeglarzlubiłwtedy
otwieraćserceprzedzachwyconymsłuchaczem.Mówiłoswojej
przeszłości,oniebezpieczeństwach,którychuniknął,owielkich
dochodachpłynącychzjegotransakcjihandlowych,onowychplanach,
którewprzyszłościmiałyprzynieśćjeszczewiększezyski.Wspominał
częstoswojącórkę,dziewczynkęznalezionąnakorsarskimprao,
imówiłoniejzdziwnymprzybraniemojcowskiejtkliwości:„Wyrosła
pewnienadużądziewczynę,czterylataprawiejejniewidziałem!No,
Almayer,niechmniediabliporwą,jeślinieznajdziemysiętymrazem
wSurabai!”Potakimoświadczeniudawałzwyklenurkadoswojej