Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kapitanie...
Nazywajmnieojcem,mójchłopcze,takjakona!-rozczuliłsię
staryawanturnik.-Dodiabła,myślałem,żechceszodmówić!Widzisz,
Kasparze,tobysięitaknanicnieprzydało,bojazawszedopnę
swego.Aletyniejesteśgłupi!
Pamiętałdobrzechwilę:spojrzenie,wyraztwarzyLingarda,jego
słowa,wrażenie,jakiegodoznał,anawetwszystko,coichotaczało.
Pamiętałwąski,pochyłypokładbrygu,śpiącecichowybrzeżeigładką,
czarnąpowierzchnięmorza,naktórejwschodzącyksiężyckładłwielką
sztabęzłota.Pamiętałtakżeuczucieszalonegouniesienianamyśl
ocisnącychmusiędorąkbogactwach.Niebyłgłupianiwtedy,ani
dzisiaj.Loszawziąłsięnaniego;przepadłybogactwa,alezostała
nadzieja.
Nocnepowietrzeprzejęłogodreszczem;uświadomiłsobienagle
głębokąciemność,którapozniknięciusłońcazawisłanadrzeką,
chłonączarysyprzeciwległegobrzegu.Tylkostossuchychgałęzi
zapalonyprzedostrokołemotaczającympodwórzecradżyoświetlałraz
porazchropawepnienajbliższychdrzewirzucałnawodęplamę
gorącejczerwieniposamśrodekrzeki,gdziewnieprzeniknionym
mrokumknęłyśpieszniekumorzukłodyunoszonewartkimprądem.
JakprzezmgłęprzypomniałsięAlmayerowigłosżonynawołującej
gokilkakrotnie.Pewnonaobiad.Aleczłowiek,któryrozpamiętywa
bankructwoswojejprzeszłościwbrzaskuwskrzeszonychnadziei,nie
możebyćgłodnynazawołanietylkodlatego,żeryżczekanastole.
Czasjednakdodomu-późnojuż.
Skierowałsiękudrabinie,stąpającostrożniepoluźnychdeskach.
Spłoszonakrokamijaszczurkapisnęłażałośnieipomknęłaprzez
wysokątrawęporastającąbrzegi.Almayerzszedłpowolizdrabiny;
musiałskupićcałąuwagę,abyniepotknąćsięnanierównymgruncie,
itogozupełnieotrzeźwiło.Kamienie,zgniłedeski,niedopiłowane
belkileżałytustosamiwzupełnymnieładzie.Zwróciłsięwstronętak
zwanego„staregodomu”,gdziebyłojegomieszkanie,iwtejchwili
właśnieusłyszałwciemnościachdalekipluskwioseł.Przystanął
naścieżce,zdumiony,żektośpłyniewezbranąrzekąotakpóźnej
godzinie.Terazsłyszałjużwyraźnieuderzeniawioseł,anawetkilka
słówzamienionychśpiesznieprzyciszonymgłosemiciężkioddech
ludziwalczącychzprądemtużprzybrzegu,gdziesięzatrzymał.
Zaciemnobyłojednak,abymógłrozróżnićcośkolwiekpod
zwisającymikrzakami.