Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MarcinOrlik
RW2010
Szarylen
-Hej!-krzyknąłgłośniej.Kilkadziesiątparoczuspojrzałowjegostronę,
akorowódzwolniłnieznacznie.
-Witajcie-powiedziałgłośno,niezrażonyfaktem,żewciążtańczą.
-NazywamsięNoitiniewiem,jaksiętutajznalazłem.Wyzapewneteżnie.
Korowódzwolniłjeszczebardziej,kilkadziesiątgłówprzytaknęłosennie,ten
iówuśmiechnąłsiępodnosem.
-Alemożektoświe,skądsiętutajwzięliśmy?
Tempokorowoduniezmieniłosię,zmieniłsięjednakjegocharakter.Kilkaosób
przestałoporuszaćsięwspólniezresztąludzi,odstępującodnich.Corazwięcejosób
odłączałosięodgrupytańczących,pytanieNoitaostateczniezerwałonić
korowodu.Pojedyncze,nieskoordynowanegrupkikrążyłyjeszczeprzezchwilę,
próbujączachowaćsynchronizację.Jednakwkońcuiciludzieporzucilitaniec,by
staćsiępełnoprawnymijednostkami.Noitwkilkachwilzostałotoczonyprzez
milczącytłum,gotowyprzyjąćkażdesłowo,każdygest,byletylkozbliżyćsiędo
wyjaśnieniazagadki,którakryłasięwjegopytaniu.
-Słuchajcieuważnie!-krzyknąłNoit,przerywającprzedłużającąsięciszę.
-Musimysięrozejrzećwposzukiwaniuczegoś,copozwolinamtutajprzetrwać,
pókinieznajdziemywyjaśnieniasytuacji,wktórejsięznaleźliśmy.Chodźciezamną!
-zachęciłtłum.-Ome,pójdziemywstronętegowzgórza,zwysokościwięcej
zobaczymy-zwróciłsiędosiostry,stojącejnieopodalznieodgadnionąminą.
TwarzOmenatychmiastsięrozjaśniła.
-Widziałamtamszklanedomy-rozmarzyłasię.-Jesttamteżtakiciemny
budynekztakimdziwnymbulwiastymkominem,wszystkopuste.Tochybadlanas.
-Kiedyjewidziałaś?Pamiętasz,codziałosię,zanimcięobudziłem?
Omezmarszczyłabrwi.
-Niepamiętam,kiedyjewidziałam.Wszystkojest…jakbytakiezamglone,coś
miniepasuje,brakujemiczegoś…Poprostuwiem,żetam-plątałasięOme.
8