Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MarcinOrlik
RW2010
Szarylen
-Nocóż,sprawdźmyto.Ludzie,idziemyposzukaćschronienia!-zakrzyknął
wstronętłumu,którynatychmiastruszyłwstronęwzgórza.
Omestałaprzezchwilę,jakbychciałazatrzymaćNoitaizapytaćgoocoś,
jednakostateczniepowędrowałazaresztą.Noitszybkowyszedłnaprowadzenie,
nadająckierunekinarzucająctempomarszu.Omeztrudnościągodogoniła.
Prowadziłludzinaszczytwzniesienia.Mniejwięcejwpołowiedrogizauważył
wierzchołekczegoś,coprzypominałowieżę.Mającwpamięcisłowasiostry,
przyspieszył.Chwilępóźniejzauważyłpromieńświatłaodbityodkawałkaszkła.„Od
całegodomuzeszkła”-poprawiłsięwmyślach,robiącostatnikroknaszczyt
wzgórzaiprzypatrującsiędolinie,skrytejwewnątrz.
Wzgórzemiałokształtściętegostożkaopartegonaidealnymokręgu.Całejego
wnętrzewypełniałkrater,wśrodku,nadnie,znajdowałysiębudynki.Dwurzędy
szklanychmieszkańrozchodziłysiępromieniścieodokrągłegoplacuusytuowanego
wcentrum,nadktórym,jakgigantycznagroteskowagruszka,górowałjarzącysięna
zielonokomin,wbitywjedynynieprzezroczystybudynek.Noitpomyślał,żemożna
byodczytaćgodzinęnapodstawiepozycjicienia,jednakpochwilizorientowałsię,
żeżadenzbudynkówwdoliniegonierzucał.
-Huta-wyrwałosięnaglekilkuosobom.
-Co?-zapytałNoit,obracającsięgwałtownie.-Ktoświe,doczegotosłuży?
Ztłumuwyłoniłosiękilkaosób.DwieznichpodeszłydoNoita.
-JestemEbo-przedstawiłsięmężczyzna.-AtojestEcneid.
-I…-zacząłNoit,alepostanowiłodrazuprzejśćdosedna.-Doczegosłuży
huta?
-Towzasadzieniewyglądadokońcajakhuta.Trochęprzypominazakład
energetyczny,trochęhutęszkła.Domyślamsię,żepełniobiefunkcje-wyjaśniłEbo,
awidzącbrakzrozumieniawoczachNoita,dodał:-TomożemyzEcneidsiętym
9