Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cotrudniejszychsłów.Sarazapełniałastronęrzędamistarannychliter
równiepięknychjakjejloki.SiedzącyobokniejŻychłońgryzmolił
zwysuniętymjęzykiem,Grammprzeklinałpodnosemiścierał
łokciemkleksy,aUrgoztrudemkreśliłwielkiekulfony.Najbardziej
jednakzdumiałmnieEliah,którypisałszybko,bardzodrobnymi
literami,błyskawiczniezapisująckartkęzakartką.
Dokogoonpisze?–zastanawiałemsię,głębokozaintrygowany.
Niemieliśmytegodniagości.Traktywciążbyłyzasypaneśniegiem,
azuchyVitalisadzielniepatrolowałylasywposzukiwaniukogoś,
komumożnabyspuścićłomot.Poobiedzie,naktórypodałemtłusty
rosół,wsiedliśmydosańiwszyscypojechaliśmydoRympału,gdzie
przyjęlinasAndreaiVitalis,którywreszciewróciłdodomu.Kapłan,
umęczonypokilkudniowejobławie,aleniebywalezsiebie
zadowolony,obiecał,żewtepędyroześleposłańcówzlistami,
iugościłnasgrzanymwinem.Wróciliśmypóźnympopołudniempod
rozgwieżdżonym,zimowymniebem,rozchichotaniirozśpiewani,apo
odprowadzeniukonidostajnistoczyliśmyzaciekłąbitwęnaśnieżki,
doktórejdołączyłanawetrozochoconawypitymwRympalegrzańcem
Andrea.ŚmiechyniosłysiędalekowDolinę,naprzekórZłemu
iludzkimprzywarom.
Syciłemsiękażdąchwilątegocudownegodniairobiłemwszystko,
byzapamiętaćnawetnajdrobniejszeszczegóły.Niktjednakżenie
potrafizatrzymaćczasu,tymbardziejmążiojciec,któremunamyśl
okolejnymrozstaniuzdomemirodzinąpękaserce.
–Niemaczasudostracenia–powiedziałempodczaskolacji,
naktórązjedliśmyresztębigosuzDniaZstąpieniaDoli.–Wyruszamy
zsamegorana.
Saradrgnęła,jakbyprzeszyłjąból,choćprzecieżspodziewałasię
takiegoobrotuspraw.Urgozuroczystą,poważnąminąpokiwałgłową,
Grammzasalutowałmikubkiemzmiodem,aŻychłońwestchnął
ciężko.NatwarzyEliahaniedrgnąłanijedenmięsień,aZwierzak
spojrzałnamniebadawczo,marszczącczoło,podobniejakEdvin
iNuut.
–Myteżmożemyjechać?–Mójstarszysyn,wciążczerwony
nabuzipowalcenaśnieżki,spoglądałnamnieszerokootwartymi
oczami.
–To,niestety,wyprawatylkodladorosłych–powiedziałem
spokojnie.–Gdynadejdzielato…
Saliamanifestacyjniecisnęłasztućcamioblatławyipoderwałasię
zgniewnąminą,apotemodwróciłasię,ażzafurkotałajejsukienka,