Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Popatrzcietylko:bezceremonialniewkraczałdomrocznego,
wypełnionegogłuchymistęknięciamipubu,stawałwkałużyłez,
zamawiałchrzczonepiwoimówił:„Nocześć,panowie.Nocześć,
schizofrenicznyprozaiku.Nocześć,dyrektorzesikającywewłasne
łóżko.Nocześć,twardzielumówiącyoswoimtacieper„pan”.
Nocześć,żałosnydupkutyranizującypodwładnych,abyzagłuszyć
trwogę,którąwdrukowałwciebiewiadomokto.Cześćwam
wszystkim!Wiecie,ilejestonasksiążek?Ilefilmów?Ludzie,
jesteśmysławni!Jesteśmyjednąwielkąrodziną!Rodziną
zasługującychnawszystkoconajlepszeistotek,którewdzieciństwie
zaznałystrachuicierpieniatoksycznieprzemieszanegozpotrzebą
otrzymaniadobrychemocjiodtego,którykrzywdzinasnajbardziej.
Anawetjeślitowszystkowcaleniebyłotakstraszne,jakterazotym
ględzimy,totupodkręcimy,tamrozdmuchamy,gdzieindziej
przyczernimyibędziedobrze.Będąznasofiarynielada.Godnetroski
iszacunku.Iprzedewszystkimniebędziemysami”.