Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Zadzwoniłtelefon.Jagodasiedziaławygodniezpodwiniętyminogami
nakanapie,oglądałajakiśnudnyserialwtelewizjiiczekała,ażupiecze
siębiszkopt,którypiętnaścieminuttemuwłożyładopiekarnika.
Nadźwiękdzwonkapodskoczyłajakoparzona.Sięgnęła
posłuchawkę.
–Halo!
–Dzieńdobrypani!TusierżantKłosińskizKomendyMiejskiej
Policji–przedstawiłsięnieznajomy.–CzyzastałempanaLeszka
Topolskiego?
–Mężaniemawdomu,powinienbyćterazwpracy
–odpowiedziałanienaturalnymgłosemipoczułanerwowyucisk
wgardle.
Oczamiwyobraźniujrzałaobrazyniczymklatkistaregofilmu,
przeskakującewprzyśpieszonymtempie,naktórychLeszekbył
wkajdankach,zakratamiwięzienia,anakońcuwkominiarce
zkałasznikowemwdłoniach.Przeraziłasięwłasnychmyśli,
alepochwiligóręwziąłrozsądekiszybkodoszładowniosku,
żetoniemożliwe,żebyjejmążwplątałsięwjakąśaferękryminalną,
ajużnapewnoniemógłbybyćżadnymszpiegiemczyterrorystą.
Szybkootrząsnęłasięipowróciładoprzytomności.
–Niestety,niemagojużwfirmie.Czyniemówiłpani,dokądsię
wybierapopracy?
–Przepraszam,aocochodzi?–zapytała.–Czycośsięstało
mojemumężowi?
–Ależnie!–zaprzeczyłżywosierżant.–Proszęsięuspokoić.
Chodzitylkoosamochód.Państwomająsrebrneaudicoupe?
Chodzitylkoosamochód–przemknęłojejprzezmyśl.
–Zgadzasię.Mążnimjeździ–odparła,akluchawgardle,którą
przedchwilączuła,zaczęłaznikać.