Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zczłowiekiemprzypokerzelubgrzaćręcekubkiemzherbatą,azaraz
potemkażdetwojesłowozostaniepowtórzonenakomisariacie.
Nieważne,jakiebzdurywygadywałeśijakbardzobyłeśpijany,
wszystkoobrócisięprzeciwkotobie.Będzieszzaprzeczać,apolicja
złapiecięzakarkipowie,żeoniwiedząlepiej.
–Wiem,kiedyktośjestdonosicielem,akiedynie–powtarza
Berlin.
Zdalaodinnychzachowujesięspokojniej,niemusiwchodzić
nadrabinęizgrywaćszefa,tego,któremusięudałoiktóry
zewszystkimsobieporadzi.Robisiępóźno,aonwypalasięjakstary
knot;przecieraladępowolnymi,celowymiruchami,trzeoczy.
Przekroczyłpięćdziesiątkę,mimolśniącychczarnychwłosów
iwyprostowanychplecówzaczynaodczuwaćswójwiek;niechodzijuż
naimprezyskładkowe,awweekendywymyślawymówki,żebyzostać
wdomu.
JegospojrzenieprzenosisięgdzieśponadramięMahmooda,aoczy
śledzącoślubkogoś.
–Cojest?–pytaMahmood,odwracającsię.
–Nic,totylkotendrańzJamajki,Cover.Stolarz,pociachał
Hersiegowzeszłymroku,tam,przyszafiegrającej.Jeżeliktośjest
donosicielem,towłaśnieon.
Mahmoodłypiewkierunkuniskiejpostacipoprzeciwnejstronie
SophiaStreet.Facetniewyglądanakogoś,ktomógłbysprawiać
kłopoty.Kiedyjestwruchu,dyndająmuramiona,afajkawjego
ustachwypuszczawzimnepowietrzezgrabnedymki.
–Dlaczegotakmówisz?
–CiachnąłHersiegotrzyrazybrzytwą,apotemtłukłgorozbitą
butelką.
–Dlaczego?
Berlinwznosiręcekuniebu.
–BonienawidziSomalijczyków?Ktotowie?Hersimałonieumarł,
leżałwszpitalu,chłeptałjednątransfuzjękrwizadrugą.Iwieszco?
Jamajczykstanąłprzedsądemigonieukarali.Poklepalipoplecach,
powiedzieli:„Wracaj,chłopie,dodomu,wpiernaty”.Nigdywięcej
tuniewszedł.Donosiciel.