Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdarzałojejsięczęsto,dopókiniezostałamatką.Musiała
przyznać,żehormonyzrobiłyswojeichociażprędzej
dałabysobierękęodciąć,niżpowiedziałatonagłos,
ściskałojąwgardle,ilekroćoglądałareklamy
zniemowlętami.
Rozejrzałasięizulgąstwierdziła,żewszystkowygląda
podobnie.Chociażwydawałojejsię,żeściany
wkorytarzumiałykiedyściemniejszyodcień.
–Dzięki.Jakieśradynanowego?
Byłojejtrochęgłupio,żepytaotodziewczynę
zdyżurki,alezkolegamizwydziałumiałasłabykontakt.
Greg,zktórymwcześniejrozwiązaławielespraw,coraz
rzadziejodbierałjejtelefony,aimbliżejbyłopowrotu
Dominikizurlopuwychowawczego,tymszybciejkończył
rozmowy.
–Jeszczegoniepoznałaś?–Paulaspojrzałananią
zdziwiona.–Nowiesz,lubisobieposzaleć.Przeciwieństwo
staregopodkażdymwzględem.Wyobraźsobie,żechodzi
nasiłkępodmoimblokiem.–Dziewczynamrugnęła
doniejporozumiewawczoiodwróciłasię,żebyzerknąć
namonitoring.
Domawcisnęłaspoconądłońwkieszeńspodni.Kiwnęła
Paulinapożegnanieiruszyłanatrzeciepiętro
zakolegamizdochodzeniowo-śledczego.
–Jużzapomnieliśmy,jakwyglądasz–rzuciłprzezramię
KarolMajewski,któryprzybiurkuwykrywałprzestępstwa
gospodarcze.Wedługniejmiałnajgorsząfuchęwcałym
wydzialeinawetterazDominikadostrzegaławjego
wątłejsylwetcecieńzrezygnowania.–Jakdzieciak?
Tosyn,prawda?
–Córka–ucięła.Niemiałaochotydzielićsięznikim
życiemprywatnym.Jużdawnoodkryła,żetylko
jątoosłabiajakopolicjantkę.Tutajniktnietrzymał
nawierzchuzdjęćroześmianychbobasów.
Wpokojuskierowałasiędoswojegodawnegobiurka