Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zmienićauto…
Ajachcęzmienićdzieckuojca,odpowiadam
wduchu,wkurzona.
Postaramsięwysłaćcoświęcejwprzyszłym
miesiącudodajePiotrek,żebymnieudobruchać.Często
takrobi,rzadkodotrzymujesłowa.
Obózjestzatydzień,aresztękasytrzebawpłacić
dzisiaj.Dobra,zapomnij.Heliitakjużpękłoserce.Mnie
zresztąteż.
Wiesz,no,czasemtrzebasobieidzieckuczegoś
odmówić…Myteżniejeździliśmynaobozyżeglarskie
ijakośżyjemy.
„Jakoś”.Todobresłowo,przynajmniejwmoim
przypadku.
Słuchaj…zatrzygodzinybędęwSztokholmie,
tozadzwoniędoHelizhoteluprzezSkype’a,okej?
ZatrzygodzinyHelabędziespać.
Notozadzwonięjutro.Terazniemogę,bozjeżdżam
naprzeładunek.Będziedobrze,Matylda,daszsobieradę.
Pozatym…wiesz…
Nie,chybaniewiem.
Noo…Chciałaśbyćsama.
Brakmisłów.Mamochotęnaniegonawrzeszczeć,
odpowiedziećcoś,cogozmiażdżyalboprzynajmniejnim
potrząśnie,alezbrakupomysłuizbezsilnościsię
rozłączam.Próbujępowstrzymaćsięprzedpłaczem.
NieprzyHeli.Szybkowkładambutyiszukamnapółce
kluczykówdosamochodu,którychjakzwykletamnie
ma.Gulawgardlerośnie,ajaniemogęsobie