Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spieniłamjakkońpodgórkę,iwysłaładospowiedzi.
Spowiedźbyłaulubionymśrodkiempedagogicznym
babci,głębokowierzyławjejskutecznośćiwalory
wychowawcze.Jużsamądrogędokościoładałobysię
uznaćzapokutę,bowWaniuszkachkościołaniebyło
itrzebabyłoleciećpiechotączterykilometrydoMiłkowic.
Szłosięnaprzełajprzezpola,którezależnieodporyroku
byłyrozfalowanezbożem,pociętebruzdamijak
gigantycznarobótkanadrutachalboprzypudrowane
śniegiem.Podrodzemożnabyłosobieułożyćwgłowie
rachuneksumieniaiwymyślićparęinteresujących
grzechów.
WMiłkowicachposługęsprawowałotrzechksięży.
NajbardziejlubiłamksiędzaMaćka,bobyłmłody,często
sięśmiałigrywałznamiwpiłkę.Proboszczzawsze
wyglądałnaniezadowolonego,przyspowiedzikarcił,
strofował,groziłwiecznympotępieniemipiekłem,które,
imdłużejnimstraszył,tymbardziejwydawałomisię
atrakcyjne.Wyobrażałamjesobiejakorodzajnocnego
klubuzfeeriąefektówświetlnychizawszenowym
programemrozrywkowym.
ZatozksiędzemJackiemwiązałosiępewneryzyko.
Pasjamilubiłspowiadać,alebyłjużstary,odrobinę
zdziecinniałyizdarzałomusięzapominaćotajemnicy
spowiedzi.Istniałorealneniebezpieczeństwo,
żewszystko,czegosiędowie,rozniesiepookolicy.
Zdrugiejstronymiałgronoswoichwiernych
zwolenników,którzyspowiadalisiętylkouniego,ufając,
żezanimwyjdziezkonfesjonału,wszystkowyleci
muzgłowy.Donichijasięzaliczałam.Wolałamjego
roztrzepanieodnieustępliwościproboszcza,amoże
poprostulubiłamryzyko.PozatymdoksiędzaJacka
nigdyniebyłodługiejkolejki.
Czasamijednakźletosiękończyło,jaknaprzykładdla
żonynaczelnikapoczty.WyspowiadałasięuksiędzaJacka
zgrzechurozwiązłości,popełnionegozfacetem,który
prowadziłwMiłkowicachstacjębenzynową,awwolnych
chwilachpolował.JeździłtoyotąRAVznapędemnacztery
koła,miałpsapointera,sztucer,skórzanykapelusz