Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poczułamnaramieniuciężkąrękęproboszcza
iusłyszałamjegogłos.
–Ksiądzpójdziecośprzekąsić,podwieczoreknastole.
Jatuksiędzazastąpię.
–Aco,szarlotkamożejest?–ucieszyłsięksiądzJacek.
Wyskoczyłzaskakującożwawozkonfesjonałuichyżojak
sarnaprzemknąłprzezkościół,kierującsiękuplebanii.
Proboszczwcisnąłsięztrudemnajegomiejsce
imruknął:
–Notowal,dziecko.
–NiechbędziepochwalonyJezusChrystus–zaczęłam.
–Nawiekiwieków,amen–odparłzeznudzeniem.
–Więctego…mojaostatniaspowiedźbyła…ateraz
następującymigrzechamiobraziłamPanaBoga…
Nowłaśnie:jakimi?Przecieżniebędęproboszczowi
opowiadałaotymprzeciekaniużyciamiędzypalcami,
omoimdarze,amożeprzekleństwie,któregowcalenie
chciałam.
–Zgrzeszyłampychą–powiedziałamwnagłym
olśnieniu.–Ijeszczeniewdzięcznością.
Proboszczziewnął.
–Pychą,tak,oczywiście.Agrzechemnieskromności?
Zastanowiłamsię.ParędnitemuTadziopocałował
mniezjęzyczkiem,cowydałomisięobrzydliwe.Czy
grzechmożebyćobrzydliwy?Chybanie,grzechmusi
sprawiaćprzyjemność,boprzecieżwinnymwypadkunikt
byniegrzeszyłipiekłotrzebabybyłozamknąć.Jak
wędzarnięwMiłkowicach,naktórejwisiałnapis:
Nieczynnezpowodubrakutowaru
.
–Chybanie–powiedziałamniepewnie.
–Niedotykałaśsięnieprzystojniewintymnych
miejscach?Rękąalbojakimśprzedmiotem?Amoże
prysznicem?–pomagałmiproboszcz.–Nierysowałaś
nieprzyzwoitychobrazków?
Słuchałamoszołomiona.Nigdymitowszystkonie
przyszłodogłowy,alebrzmiałociekawie.
–Nie,proszęksiędzaproboszcza–wyjąkałam.
–Myniemamywdomuprysznica,tylkowannę.Ale
wzywałamimięPanaBoganadaremnoibyłam